Nie, bzdura. Apple posiada na tyle bogate portfolio patentowe, że mógłby nim niszczyć tak samo partnerów Microsoftu, jak niszczy partnerów Google’a. Sęk w tym, że Microsoft okazał się nieco mądrzejszy. Jak wynika z dokumentów, jakie zostały upublicznione na potrzeby rozprawy sądowej Apple kontra Samsung, Microsoft zdecydował się dogadać ze swoim konkurentem, zamiast wojować za pomocą prawników. Dojrzałe podejście? Sojusz przeciwko Androidowi? Tu już można tylko gdybać, ale wygląda na to, że pomysł działa.
Umowa patentowa między Microsoftem i Apple sięga lat osiemdziesiątych. Już wtedy obie firmy podpisały porozumienie, na mocy którego wzajemnie będą licencjonować sobie swoje wynalazki bez konieczności dochodzenia swoich praw w sądzie. Jest jednak pewien haczyk. Microsoft nie ma prawa wykorzystywać patentów Apple’a do tworzenia produktów, które będą przypominać te od Apple’a, szczególnie jeśli chodzi o tak zwany look and feel, czyli “wrażenia z użytkowania”.
Faktycznie. Wystarczy wziąć do ręki Nokię Lumię i iPhone’a i widać, że mimo iż filozofia działania jest ta sama, smartfony te różnią się w sposób diametralny. Podobne wrażenie można odnieść w przypadku tabletów z Windows i iPada.
Wyjaśnia się tym samym odwaga Microsoftu jeżeli chodzi o deklaracje prawne dotyczące Windows i Windows Phone. Gigant zapewniał, że w przeciwieństwie do Google’a, pełną prawną odpowiedzialność za oprogramowanie przejmuje on. Jeżeli Android narusza patenty, odpowiada za to producent tabletu i / lub smartfonu. Jeżeli Windows lub Windows Phone narusza patenty, opowiada za to Microsoft. Firma Ballmera mogła pozwolić sobie na tą zuchwałość, bo doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że sytuacja z Apple jest pod kontrolą.
Walka Samsunga może być bardzo ciekawa jeżeli chodzi o przyszłość Androida i udziały rynkowe Windows Phone’a. Już teraz opłaty patentowe za darmowego Androida wynoszą, według wyliczeń Reuters.com, około 30 dolarów od urządzenia. To dużo więcej, niż kosztuje licencja na Windows Phone. Na dodatek Apple nie zamierza składać broni i skutecznie walczy z dużo starszym i większym od niego Samsungiem, dał też już nieraz po nosie HTC. Partnerzy OEM mogą mieć powoli dość braku odpowiedzialności ze strony Google’a i prawodawców, którzy uparcie nie chcą modyfikować anachronicznego prawa, i mogą coraz chętniej puszczać oko do Microsoftu.
A to byłaby kiepska sytuacja. Nie lubię Androida, uwielbiam Windows Phone. Ale doceniam wszystkie zalety systemu Google’a i wiele innowacji, jakie wprowadził. Chciałbym, by iOS i Windows Phone miały mocną pozycję na rynku nie dlatego, że Apple wyświadcza przysługę firmie Microsoft, a dlatego, że to świetne produkty. Obecna sytuacja staje się coraz bardziej patologiczna…