Jak dotąd nie wybuchł jednak z tego tytułu żaden skandal. Dzisiejszy dzień zmroził jednak media, przede wszystkim amerykańskie. Związany jest z rozprawą patentową o Androida pomiędzy Google a Oracle. A ta właśnie przyjęła niespodziewany obrót. Sędzia okręgowy William Alsup uważa, że są przesłanki, że obie strony płaciły dziennikarzom za “odpowiednie opiniowanie przebiegu rozprawy”. Domaga się przekazania odpowiednich ksiąg rozliczeniowych i przekazania nazwisk tych osób.
To absolutny precedens prawny. Nikt inny w historii branży (posługuję się tu opinią profesora prawa internetowego Erica Goldmana) nie wystosował takiego nakazu. Po co sędziemu te informacje? Artykuły w prasie mogły wpłynąć na ławę przysięgłych, która nie dopatrzyła się naruszeń patentowych w Androidzie. Opłacone opinie w mediach mogły wpłynąć na jej bezstronność. A to Oracle mógłby to wykorzystać we wniosku apelacyjnym, który zapowiedział po przegranej.
Obie firmy mają czas do 17 sierpnia, by dostarczyć listę nazwisk blogerów i dziennikarzy, którzy zostali przez nie opłaceni. Ciekawe dla ilu oznaczać to będzie koniec kariery.
Moje nazwisko zapewne będzie na listach obu firm;-)