Hogan przyznał też, że wielu ławników było znudzonych zbyt długą rozprawą, ale wszyscy rozumieli jak ona jest istotna i zdeterminowani na dokładną analizę dowodów. Otrzymali oni listę wszystkich patentów, o których łamanie Samsung jest oskarżony i listę powiązanych z nimi urządzeń.
Trzeba to zrozumieć, były emocje, ale formularze, jakie otrzymali ławnicy o sędziów, były bardzo prosto opracowane, pozwalały na zimne, analityczne podejście, urządzenie po urządzeniu, patent po patencie. — opowiada.
Nie zabrakło też różnicy zdań jeżeli chodzi o wysokość kary (1,049 miliarda dolarów, jak ostatecznie zdecydowano). Za większość debaty odpowiedzialny był 20-latek,. –
Myślał logicznie, nie chciał przyjąć cudzego punktu widzenia dopóki, dopóty nie był przekonany o jego słuszności, bardzo mnie to cieszyło. To było dobre, animowało dyskusję. Problematyczne kwestie więc odkładaliśmy w czasie, wracaliśmy do nich pod koniec, co było dużym ułatwieniem. — relacjonuje Hogan.
O kwocie zdecydowało kilku ławników, którzy pracowali w branży finansowej.
W swoich dowodach Apple stwierdził, że Samsung odebrał im 35 procent przychodów. Z drugiej strony, Samsung uważał, że Apple nie uwzględnił kosztów operacyjnych i faktyczna część to 12 procent. Troje z nas znało się na finansowych rozliczeniach, dzięki czemu udało nam się ustalić, że nie chodzi tu ani o 35, ani o 12 procent, a raczej przedział pomiędzy 13 a 15 procent. Uśredniliśmy więc go do 14 procent. Dokonaliśmy wszystkich wyliczeń, a wynik końcowy podzieliliśmy przez dwa. — tłumaczy.