Obiektyw z 26-krotnym zoomem w zakresie ogniskowych od 23 do 585 mm (ekw. dla małego obrazka) – to musi robić wrażenie. Z taką optyką możemy zarówno fotografować bliska, korzystając z szerokiego kąta widzenia, jak i robić ekstremalne zbliżenia. Na pierwszy rzut oka widać też wysoką jakość wykonania obudowy Coolpiksa L810, zupełnie niespodziewaną w aparacie za niecałe 800 złotych, a zawstydzającą nawet znacznie droższe modele.
Nie brakuje drugiego regulatora zoomu
Kolejnym zaskakującym detalem tego relatywnie niedrogiego megazooma jest zintegrowany stereofoniczny mikrofon wykorzystywany podczas nagrywania filmów HD (720p) – w tej klasie standardem jest prosty mikrofon jednokanałowy. A jeśli już jesteśmy przy ciekawostkach – dodatkowy regulator zoomu, umieszczony na tubusie zamontowanego na stałe obiektywu, to również rzadkość wśród aparatów z tej półki. Z tyłu natomiast znajdziemy trzycalowy wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości, umożliwiający pewne kadrowanie. Czy to aparat idealny?
Nie do końca: hybrydowy Nikon dla początkujących ujawnia również wady, jak choćby brak wizjera. Ambitniejsi fotografowie skreślą go za brak trybów preselekcji przysłony i czasu ekspozycji. Radości nie przysparza też długi czas uruchamiania i powolny tryb seryjny, w którym rejestrowane jest ledwie 1,1 zdjęcia na sekundę. Co gorsza, w serii można zapisać tylko pięć klatek – o rejestrowaniu dynamicznych sytuacji możemy zapomnieć.
Szum widoczny przy każdej czułości
Ocena jakości zdjęć rejestrowanych Nikonem L810 jest równie ambiwalentna. Wierności odwzorowania barw, rozdzielczości w centralnych partiach obrazu i poziomowi winietowania trudno cokolwiek zarzucić, ale szum widoczny na zdjęciach oglądanych na monitorze komputera już przy czułości ISO 100 bardzo przeszkadza (Visual Noise 2,8). Przy czułości ISO 800 poziom zakłóceń staje się nieakceptowalny – również na odbitkach (Visual Noise na ekranie: 3,9; na wydrukach w formacie A3: 2,8). Przeszkadza też spadek rozdzielczości przy krawędziach kadru, sięgający 400 par linii – to relatywnie dużo.
Pochwalić należy za to fakt, że aparat zasilany czterema bateriami AA może pracować naprawdę długo. Komplet baterii pozwala zrobić do 1130 zdjęć. Przy minimalnej ogniskowej autofokus reaguje dostatecznie szybko, by dało się fotografować w spontanicznych sytuacjach – ustawienie ostrości i zrobienie zdjęcia trwa 0,48 s. W zakresie tele opóźnienie spustu migawki znacznie przekracza jednak granicę 0,5 s – sięga ono aż 0,96 s.
Podsumowanie
Nikon Coolpix L810 to dobrze wyposażony hybrydowy megazoom w atrakcyjnej cenie. Początkowa ogniskowa 23 mm to rzadkość, podobnie jak zasilanie standardowymi bateriami. Zakres dostępnych funkcji pokazuje, że to model skierowany do fotografów korzystających wyłącznie z wygodnych trybów automatycznych Niestety 16-megapikselowa matryca rejestruje zbyt wiele szumu, a przy krawędziach zdjęcia są nieco rozmyte. Pomijając te wady, jakość zdjęć jest akceptowalna.
Alternatywa
Niedrogie i dobre aparaty z dużą obudową i mocnym zoomem są rzadkością. Najlepiej spełnia te wymagania Panasonic Lumix DMC-FZ48. Ten kompakt wyposażony w obiektyw z 24-krotnym zoomem wychodzi już z produkcji, ale wciąż można kupić go za około 1100 złotych. Zarówno pod względem jakości zdjęć, jak i wyposażenia, jest on nieco lepszy od Nikona (ZOBACZ PORÓWNANIE).
Nikon Coolpix L810
Aparat z mocnym zoomem i rzadką początkową ogniskową 23 mm. Długo pracuje na bateriach i oferuje wiele automatycznych trybów fotografowania. Jakość zdjęć obniża wyraźny szum.
PLUSY:
26-krotny zoom
Początkowa ogniskowa 23 mm
Wysoka jakość wykonania obudowy
Zasilanie standardowymi bateriami i długi czas pracyMINUSY:
Wysoki poziom szumu
Brak wizjera
Tylko tryby automatyczne