Powód jest dosyć prosty, system ma zawierać elementy, które u użytkowników mają spowodować szeroko pojęty opad szczęki i powinny zostać tajemnicą do momentu premiery. Mark jest podobno niezbyt zadowolony, kiedy funkcje systemu są krytykowane przez użytkowników, kiedy te nie są ukończone. Szef Ubuntu tłumaczy, że “…możesz być oceniany, kiedy funkcja jest gotowa”. Trochę go rozumiemy.
Cała sytuacja jest jednak nieco niezrozumiała, biorąc pod uwagę że Ubuntu jest systemem open source. Mimo tego Canonical nie będzie jedyną firmą, która stosuje taką praktykę. Żeby nie szukać daleko – Google i otwartoźródłowy Android, który przygotowywany jest w zaciszu firmy i w pełni prezentowany dopiero w momencie premiery. Pytanie brzmi tylko, czy przygotowywanie kluczowych funkcji w tajemnicy i odcięcie społeczności nie spowoduje, że Ubuntu 13.04 będzie zawierało więcej błędów?