Telefon komórkowy stwarza możliwości wprowadzenia wielu nowych usług, które można budować wokół płatności, które byłyby bardzo atrakcyjne i dla klientów, i z biznesowego punktu widzenia — wyjaśnia Michał Szymański, wiceprezes zarządu Krajowej Izby Rozliczeniowej S.A..
Pierwsze tego typu rozwiązania są testowane i stopniowo wprowadzane do użycia również w Polsce. Już dwa lata temu takie testy, we współpracy z BZ WBK i siecią Plus, prowadziła Visa.
Od ubiegłego roku nową technologię wdrażają m.in. banki z grupy BRE, ING Bank Śląski i PKO BP. Pomysł na płatności mobilne ma także MasterCard. Jednocześnie zainteresowania płatnościami mobilnymi nie kryją również telekomy, Orange i T-Mobile, które wprowadziły je właśnie do swojej oferty.
Cały czas myślimy tylko o tej funkcji płatniczej, czyli często chcemy zrobić z telefonu komórkowego po prostu kartę płatniczą, którą możemy zapłacić w sklepie — mówi Michał Szymański.
Jego zdaniem technologia, która pozwala płacić za usługi i towary za pomocą telefonu, może być wykorzystywana również do programowania systemów zarządzających naszymi zakupami czy płatnościami.
Wspomnijmy chociażby o geolokalizacji, czyli możliwości odnotowywania, gdzie klient dokonuje zakupów, proponowania mu miejsc, w których może to zrobić, np. funkcja znajdź najbliższy sklep — wymienia wiceprezes Krajowej Izby Rozliczeniowej S.A.. –
Można sobie wyobrazić sytuację, że system podpowiada, analizując moje zakupy, trochę tak, jak teraz działa Google, przewidując moje zachowania, np. wiem, że co tydzień w sobotę kupujesz w danym miejscu pieczywo, dlaczego nie pójdziesz dwie ulice dalej, tam jest lepsze i tańsze.
Płatności mobilne mogłyby być również wykorzystane w biznesie, czego przykładem jest zbieranie informacji o danym kliencie i tworzenie algorytmu dotyczącego jego zachowań. Pozwalałoby to sprofilować towar czy ustalić datę jego dostawy zgodnie z zapisanym w systemie kodem typowych zachowań klienta.
Wykorzystanie informacji o tym, gdzie ktoś płaci, czyli gdyby taki model biznesowy, za zgodą klienta oczywiście, został wprowadzony, byłoby to rewolucją, bo moglibyśmy otrzymywać bardzo stargetowaną reklamę, która odnosi się dokładnie do tego, co i gdzie kiedyś kupiliśmy — wyjaśnia Michał Szymański.
Dostrzega on również zagrożenia, o których często mówią organizacje podkreślające prawo obywateli do ochrony przed nieuzasadnioną inwigilacją, czyli zbieranie tzw. danych wrażliwych. Część ekspertów twierdzi, że pozostawiane przez nas e-ślady mogłyby być wykorzystywane przeciwko nam.
Oczywiście, dochodzimy do dyskusji o poufności, anonimowości naszych danych vs. możliwości technologiczne. Tutaj trudno wyrokować, czy to pójdzie aż tak daleko. Ale rzeczywiście jest to coś, co może zmienić nasz świat jeszcze bardziej — mówi wiceprezes Krajowej Izby Rozliczeniowej.