Ostatecznym celem tych zabiegów jest skłonienie ofiary do otwarcia złośliwego załącznika, lub do kliknięcia w link prowadzący do strony zainfekowanej złośliwym oprogramowaniem, co prowadzi do naruszenia zabezpieczeń sieci, w której znajduje się urządzenie oszukanego użytkownika.
Z raportu “Spear Phishing e-mail: ulubiona przynęta w atakach APT” wynika, że 94 procent maili stosowanych w tego typu atakach zawiera szkodliwe załączniki, odpowiedzialne za rozpoczęcie infekcji. Pozostałe 6 procent wykorzystuje alternatywne metody takie jak instalacja złośliwego oprogramowania poprzez link do strony.
“Spodziewamy się wielkiego powrotu plagi szkodliwych e-maili, towarzyszącej coraz częstszym i bardziej zaawansowanym atakom na konkretne cele” – mówi Rik Ferguson, dyrektor ds. badań nad bezpieczeństwem i komunikacji w Trend Micro. “Z naszych doświadczeń wynika, że przestępcy w dalszym ciągu korzystają ze starych i sprawdzonych metod bezpośredniego zbierania danych wrażliwych podczas wstępnej fazy ataku ukierunkowanego. Widzimy jednocześnie, że ataki tego typu stają się coraz powszechniejsze i bardziej zaawansowane. Dane na temat firm i poszczególnych osób są na tyle łatwo dostępne, że w przestępcy bez problemu mogą stworzyć niezwykle wiarygodną korespondencję elektroniczną. Ochrona przed tego typu zagrożeniami nie powinna być ignorowana” – dodaje Rik Ferguson.
Najważniejsze zagadnienia omówione w raporcie:
- W badanym okresie 70 procent całkowitej liczby załączników w e-mailach typu spear phishing stanowiły najpopularniejsze formaty plików. Najczęściej występujące rozszerzenia to: .rtf (38 procent), .xls (15 procent) oraz.zip (13 procent).
- Z kolei pliki.exe okazały się nie być tak popularnym narzędziem dla cyberprzestępców, najprawdopodobniej dlatego, że załączniki z plikami z tym rozszerzeniem są najczęściej wykrywane i blokowane przez zabezpieczenia.
- Najczęstszym celem ataków są organizacje rządowe i grupy aktywistów. Szczegółowe dane na temat agencji rządowych i osób piastujących ważne stanowiska można łatwo odnaleźć w internecie, często na stronach instytucji publicznych. Grupy aktywistów, bardzo aktywne w serwisach społecznościowych, również chętnie podają dane na temat swoich członków w celu ułatwienia komunikacji, rekrutacji nowych osób i organizacji kampanii. Takie praktyki zwiększają widoczność profili poszczególnych ludzi, czyniąc ich bardziej podatnymi na atak.
- W sieci można było łatwo odnaleźć adresy e-mail trzech na cztery ofiary ataku przy pomocy wyszukiwarki lub podstawiania najpopularniejszych formatów serwisów pocztowych.