Canon PowerShot A810

Nowy aparat cyfrowy za mniej niż 250 złotych? Czemu nie, to zupełnie możliwe. Wzięliśmy do testu taniutkiego Canona PowerShot A810, by przekonać się niestety, że cierpi on na typowe przypadłości tanich kompaktów: oferuje kiepską jakość zdjęć i wolno działający autofokus. Jego zaletą jest za to wyjątkowa prostota obsługi.
Canon PowerShot A810

Łatwe i przyjemne fotografowanie za niespełna 700 złotych? Kompaktowy Canon PowerShot SX160 IS ma obiektyw z 16-krotnym zoomem, 16-megapikselową matrycę oraz – to prawdziwa gratka w tej klasie – tryby manualnej regulacji parametrów ekspozycji.

Matryca o rozdzielczości 16 milionów pikseli i zoom optyczny 5x to parametry, które niedawno charakteryzowały tylko lepsze cyfrowe kompakty. Ale parametry to nie wszystko, czego potrzeba do stworzenia dobrego aparatu…

Pierwsza dobra wiadomość jest taka, że PowerShot A810 to naprawdę nieduży aparat. Waży zaledwie 175 gramów, a przy wymiarach 95×61×30 mm bez większych problemów mieści się w kieszeni spodni. Co ważne, naszych kieszeni nie obciąży też zbytnio koszt jego zakupu – niecałe 250 złotych za aparat cyfrowy to naprawdę przystępna cena.

Co jeszcze podoba się nam w tym aparacie? Obsługa. Przyciski są duże i wyraźnie opisane, więc nawet starsze osoby nie będą miały problemu z ich naciskaniem. Do tego jest też specjalny przycisk ze znakiem zapytania, który w razie potrzeby wyjaśnia działanie wybranych funkcji początkującym adeptom fotografii.

Długie działanie na baterii

Jak to w takich aparatach bywa, Canon A810 zasilany jest przez dwie baterie lub dwa akumulatory typu AA. W praktyce przekłada się to na niezwykle długi czas pracy na bateriach: od minimum 340 aż do 1150 zdjęć po jednokrotnym ładowaniu akumulatorów.

Warto przy okazji dodać, że dzięki konieczności zmieszczenia dwóch ogniw AA w uchwycie aparatu, został on całkiem mocno wyprofilowany. Dzięki temu aparat trzyma się wygodnie i pewnie.

5-krotny zoom i sporo efektów specjalnych

Canon A810 wyposażony jest w 5-krotny zoom optyczny, obejmujący zakres ogniskowych od 28 do 140 mm (ekwiwalent dla aparatów pełnoklatkowych). Przy najkrótszej ogniskowej maksymalny otwór przysłony to całkiem niezłe f/2,8, natomiast przy najdłuższej niestety tylko f/6,9. Brakuje też systemu stabilizacji optycznej!

Ekran aparatu ma przekątną 2,7 cala (ok. 6,9 cm) i rozdzielczość 230 tys. subpikseli – to trochę mało, by precyzyjnie określić na nim ostrość zdjęcia. Klipy wideo rejestrowane są w rozdzielczości 720p, z monofoniczną ścieżką dźwiękową. Użytkownik ma bardzo niewielki wypływ na ustawienia aparatu – może tylko samodzielnie ustalić balans bieli. Do wyboru jest natomiast wiele ciekawych efektów specjalnych, które w jakiś sposób pozwalają “ubarwić” wygląd zdjęć, np. efekt rybiego oka, miniatury albo aparatu otworkowego.

Wysokie szumy i niska ostrość

W porównaniu do Canona A800, model A810 ma rozdzielczość matrycy zwiększoną z 10 do 16 mln pikseli. Niestety, w żaden sposób nie przełożyło się to na jakość obrazu, ba – można ją ocenić jako nieco słabszą w porównaniu do poprzednika. Przy pełnym powiększeniu obrazu “szumy” dostrzeżemy nawet na plikach zarejestrowanych przy czułości ISO 100, natomiast w praktyce graniczną dopuszczalną czułością jest ISO 800.

Maksymalna zmierzona rozdzielczość to 1393 par linii na wysokość kadru, ale już od czułości ISO 400 można zaobserwować spadek ostrości obrazu. We znaki daje się też wyraźna aberracja chromatyczna bliżej brzegów kadru – niezależnie od ogniskowej obiektywu.

Najgorszy jest jednak układ ustawiania ostrości. Przy najkrótszej ogniskowej czas reakcji na naciśnięcie spustu migawki to 0,69 s (katastrofa…), natomiast przy najdłuższej – aż 0,81 s (gorzej niż katastrofa…). 2-sekundowy czas włączania się aparatu również nie stanowi specjalnego powodu do chwały.

Wyświetlacz o przekątnej 3

2,7-calowy wyświetlacz ma dość niską rozdzielczość, więc słabo nadaje się do wstępnej oceny jakości, a szczególnie ostrości zdjęć.

Podsumowanie

Jeśli ocenialibyśmy wyłącznie kwestię wyposażenia aparatu, to w kontekście bardzo niskiej ceny Canon A810 to świetny model. Do tego jest łatwy w obsłudze, całkiem ergonomiczny i wygodny w trzymaniu.

Sprawy zaczynają wyglądać gorzej, kiedy przychodzi czas na ocenę jakości zdjęć. Nawet niska cena aparatu nie do końca równoważy wyraźne szumy czy aberrację chromatyczną. Jeśli będziemy fotografować przy świetle dziennym, to jeszcze nie będzie tak źle, ale nie daj Boże, abyśmy chcieli coś uwiecznić wieczorem lub w ciemnym pomieszczeniu. Swoją drogą, najlepiej, żeby było to coś mało ruchliwego, bo autofokus tego aparatu działa wyjątkowo nieśpiesznie.

Alternatywy

Na rynku znaleźć można kilka innych nowych modeli aparatów, które kosztują poniżej 300 zł, na przykład Casio ZS-15 albo Samsunga ES80. Oferują one podobne możliwości foto-wideo, ale wychodzi im to jeszcze słabiej niż modelowi Canona…

(

ZOBACZ PORÓWNANIE

).

Canon PowerShot A810

Niezwykle tani aparat z 5-krotnym zoomem optycznym i 16-milionową matrycą, prosty i wygodny w obsłudze. Jego wadą jest jednak mocno przeciętna jakość zdjęć, cierpi również z powodu wolnego ustawiania ostrości.

PLUSY:

niska cena

kompaktowe wymiary

niezłe wyposażenie: obiektyw, matryca

długi czas pracy na baterii

MINUSY:

słaba jakość obrazu

kiepski ekran

wolne ustawianie ostrości

wolne przetwarzanie danych