To będą podręczniki dostępne bezpłatnie dla uczniów, ale nie oznacza to, że będą to podręczniki obowiązkowe dla ucznia. Dalej będzie istniał rynek podręczników, dalej będą istniały podręczniki papierowe. To nauczyciel razem z rodzicami i uczniami będzie decydował o tym, z jakiego podręcznika korzystać — podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej.
Wprowadzenie e-podręczników poprzedzi program kompleksowych szkoleń dla nauczycieli. Obejmą one 20 tysięcy nauczycieli, którzy zapoznają się z zasadami stosowania nowoczesnych technologii korzystania z elektronicznych podręczników i zasobów sieci internetowej w edukacji. Ministerstwo zakłada też stworzenie sieci wsparcia dla nauczycieli, którą będą tworzyć specjalnie przygotowani pracownicy placówek doskonalenia zawodowego: doradcy metodyczni i nauczyciele-konsultanci.
Nam chodzi o to, żeby nauczyciel potrafił dobierać odpowiednie materiały do tego, żeby jego lekcja była bardziej atrakcyjna dla ucznia i dawała lepszy efekt w postaci umiejętności ucznia. To wymaga kreatywnego podejścia do treści edukacyjnych. To wymaga również od nauczyciela wyjścia poza podręcznik i poszukania takich treści, które mogą wzmocnić proces dydaktyczny. Dzisiejsza technologia na to pozwala. Nauczyciel, mając dostęp do internetu, mając sprzęt, może znaleźć program czy treści, które pasują do jego lekcji, niekoniecznie zawarte w jego podręczniku — mówi Krystyna Szumilas.
Ministerstwo w ogniu krytyki wydawców podręczników
Wydawcy podręczników popierają cyfryzację w szkolnictwie, ale przypominają także, że od wielu lat istnieją już na rynku nowoczesne narzędzia edukacyjne. Interaktywne materiały multimedialne dołączane są do większości tradycyjnych podręczników. Wydawcy opracowali też multibooki na tablice interaktywne, zeszyty ćwiczeń, e-podręczniki działające on- i off-line do wykorzystania przez nauczycieli i uczniów, i inne pomoce dydaktyczne. Obecnie na liście zatwierdzonych przez MEN podręczników znajdują się 162 e-podręczniki. Dlatego wydawcy zgłaszali i zgłaszają zastrzeżenia do programu ministerstwa.
Wprowadzenie darmowych, rządowych e-podręczników może doprowadzić do sytuacji, w której działalność wydawnicza zostanie pozbawiona sensu ekonomicznego. Darmowość jest bardzo nośnym argumentem społecznym. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że brak konkurencji i różnorodności w sferze narzędzi edukacyjnych może skutkować ograniczeniem dostępu do wiedzy i obniżeniem poziomu edukacji — argumentuje Piotr Marciszuk z Sekcji Wydawców Polskiej Izby Książki.
Ministerstwo Edukacji Narodowej zapewnia, że prowadzi dialog ze środowiskiem wydawców.
Jestem otwarta na rozmowy o każdym sposobie korzystania z podręczników elektronicznych w taki sposób, który ułatwiałby uczniowi korzystanie z podręczników. Te wszystkie rozwiązania i rozmowy powinny prowadzić do tego, aby korzyść z korzystania mieli przede wszystkim uczniowie i nauczyciele — zapewnia Krystyna Szumilas.