W tym momencie wszedł do akcji drugi z astrofotografów-amatorów – Jay GeBany. Robert Gendler wykorzystał wykonane przez niego zdjęcia, przy czym nie ma się co oszukiwać – jeśli mówimy tu o fotografii amatorskiej, to jest to amatorszczyzna level expert. GeBany wykonywał swoje fotografie ze specjalnych lokalizacji w Nowym Meksyku, z dala od zakłóceń świetlnych i zanieczyszczonej atmosfery, wykorzystując do tego celu 12,5-calowe oraz 20-calowe teleskopy.
To wystarczyło, by dosztukować i załatać ramiona spiralnej galaktyki. Rekonstrukcja jej centralnych obszarów to głównie zasługa teleskopu Hubble’a.
Galaktykę w wersji “zoomowalnej” można obejrzeć pod tym linkiem.
Na deser:
A tak wygląda szybki “najazd” na sfotografowaną galaktykę. Wciska w fotel…