To, że Apple jest najbogatszą firmą świata już zapewne wiecie. Ale jak bardzo imperium Steve’a Jobsa jest bogate mogą uświadomić wam dopiero przykłady tego, co firma z Cupertino mogłaby sobie kupić, ot tak, za gotówkę, której do tej pory zgromadziła przeszło 137 miliardów dolarów.
Apple mogłoby:
- kupić 1567506 (słownie: milion pięćset sześćdziesiąt siedem tysięcy pięćset sześć) sztuk samochodu elektrycznego Tesla Model S wraz z bateriami 85 kWh i spojlerami z włókna węglowego. Każdy po 87 400 dolarów.
- kupić po 18 domów każdemu pracownikowi Yahoo blisko ich siedziby w Sunnyvale, tak by do pracy mieli zaledwie kilka minut spacerem. Tego właśnie życzy sobie dyrektor Yahoo – Marissa Mayer. Łącznie Apple mogłoby ufundować 206015 domów dla 11500 pracowników, po rynkowej cenie 665 tysięcy dolarów.
- kupić sobie prawie cały Internet. Naraz. W tym Groupon (za 3,36 mld), Yahoo (25,95 mld), Facebooka (61,7 mld), Twittera (10 mld), LinkedIn (18,32 mld), Yelpa (1,47 mld), AOL (2,81 mld), Pandorę (2,09 mld), Zyngę (2,69 mld), OpenTable (1,32 mld) i Pinterest (2,5 mld).
- zapłacić za 97857 przyjęć urodzinowych Davida Sacksa, założyciela Yammera, z okazji jego czterdziestki (oczywiście gdyby był nieśmiertelny). Jedna taka impreza to koszt 1,4 miliona dolarów. O doskonałą muzykę zadbałby sam Snoop Dogg. Dopóki nie straciłby głosu.
- załatać dziurę budżetową Stanów Zjednoczonych w obecnym budżecie, która wynosi 85 miliardów dolarów, by uszczęśliwić wszystkich Amerykanów i ocalić od podnoszenia podatków.
- kupić 16-gigabajtowe iPady mini z WiFi dla 416 413 374 ludzi. Czyli wszystkim Amerykanom, Francuzom i Polakom.
- rozdać wszystkim 7 miliardom mieszkańców naszej planety po 20 dolarów.
- rozłożyć dywan z banknotów 1-dolarowych na powierzchni 145600 hektarów, czyli powierzchni większej, niż cała Dolina Krzemowa.