Wyobraźmy sobie taką sytuację. Rozkoszujemy się w parku pierwszymi promieniami wiosennego słońca, zajadamy batonika/cheesburgera/inną przekąskę, obserwujemy spacerujących ludzi, jest cicho i spokojnie, aż tu nagle dobiega do naszych uszu metaliczny głos, prawie jak z podziemi, mówiący “Rusz w końcu tyłek! Czas spalić kalorie! No dalej, raz, raz, raz, raz!!!”. Ludzie patrzą się na nas dziwacznie, toteż w ekspresowym tempie ewakuujemy się w bardziej osamotnione miejsce. “Świetnie, biegnij dalej! Jestem z Ciebie zadowolony. Ja. Twój but”.
Właśnie taką scenkę wyobraziłam sobie zaraz po obejrzeniu powyższego nagrania. Projekt mówiącego buta od Google powstał, by motywować ludzi do poruszania się. Dzięki żyroskopowi, podłączeniu do Internetu, akcelerometrowi, specjalnym algorytmom i komunikacji ze smartfonem przez Bluetooth taki but (a w zasadzie tylko specjalna nakładka na jego “język”) prowadziłby nas w interesujące miejsca, zgodne z naszymi upodobaniami, komentowałby i publikował w sieciach społecznościowych nasz każdy ruch. Ironiczne wypowiedzi urządzenia z pewnością urozmaiciłyby nasze spacery, ale osobiście chyba by mnie to bardziej irytowało;) Oczywiście z wbudowanego głośnika nie trzeba by było korzystać – but mógłby się komunikować przy pomocy tekstu wyświetlanego na smarfonie.Google twierdzi, że nie zamierza wprowadzać gadżetu do sprzedaży. Będzie Wam brakowało pogawędek z butami? 🙂