Prawie każdy większy sprzedawca książek oferuje teraz własny czytnik, sygnalizując tym samym, że książka stała się cyfrowa. Czy jednak jakość e-booków jest tak samo dobra jak papierowych pierwowzorów? To prowadzi nas do następnego pytania: w jakim urządzeniu powinno się odczytywać cyfrowe książki? Na klasycznych czytnikach e-booków czy na tabletach z ekranem LCD? Pokazujemy, jak dobre jest każde z tych urządzeń, jakie ma plusy i minusy oraz do czego najlepiej się nadaje. Wybór jest niezwykle ważny, bo wiąże użytkownika ze swego rodzaju książkowym (i nie tylko) ekosystemem, od którego zależą m.in. zgodność z formatami zapisu e-booków czy też dodatkowe możliwości urządzeń.
Nie ma znaczenia, czy sięgniemy po czytnik z ekranem LCD czy e-ink – na obydwu urządzeniach będzie można bez problemu czytać. Jednak szybko się okaże, że jedno z nich zdecydowanie lepiej się nadaje do przeglądania “Newsweeka”, “Gazety Wyborczej” czy “CHIP-a”, a drugie zostało bardziej przystosowane do czytania 1000-stronicowych książek.
Czytniki z e-inkiem są z pewnością bardziej przyjazne dla ludzkiego oka, a ich baterie mogą się obyć bez ładowania przez tygodnie. Tekst wygląda na nich tak ostro, jakby był drukowany na papierze. Aby wyświetlone czcionki tak właśnie się prezentowały, e-Ink używa czarno-białych cząstek. Elektrody, a konkretnie ich polaryzacja, kontrolują, czy widzimy czarny czy biały kolor e-papierowego “piksela”. Tak jak w druku na białym papierze (tle) nadrukowane są czarne litery. W efekcie osiąga się bardzo wysoką rozdzielczość, i to bez potrzeby podświetlania tła, które jest przecież jasne. Co więcej, zasilanie jest potrzebne tylko do zmiany strony. Ta operacja jednak chwilę zajmuje – elektrody zamieniają wówczas czarne piksele w białe i ponownie “drukują” tekst kolejnej strony. Na razie technologia jest zbyt powolna, by wyświetlać filmy. Monochromatyczny ekran także nie zapewnia takich wrażeń przy odtwarzaniu multimediów, jakie znamy choćby z ekranów CRT. Zatem do minusów należy zaliczyć brak dostępu do animacji czy kolorowych infografik. Za to nie ma problemów z czytaniem w pełnym słońcu. Urządzenie potrzebuje mniej energii i nie ma obawy, że położone na kolanach, rozgrzane będzie działać jak termofor.
Z drugiej strony w czytnikach z LCD czy też tabletach bateria wyczerpuje się w ciągu kilku godzin, więc nie można z nich komfortowo korzystać np. na plaży – ze względu na zbyt słabe podświetlanie ekranu oraz odbicia. Lecz tylko te urządzenia są w stanie zapewnić dostęp do wszelkiego typu multimediów i mogą być używane do wygodnego surfowania po Internecie czy odtwarzania wysokiej rozdzielczości filmów. Dlatego kolorowe magazyny są udostępniane przede wszystkim jako edycje na tablety z iOS- -em lub Androidem. Co prawda, Amazon oferuje np. “Politykę” na swój czytnik, ale jeśli lubimy fotografie czy zależy nam na wydaniach rozszerzonych o multimedia, to nie pozostaje nic innego jak wybór tabletu. Zresztą na obydwu platformach dostępne są aplikacje idealne dla moli książkowych. Nie dość, że obsługują różne formaty ochrony plików, to znajdziemy wśród nich i takie, które są związane z konkretną księgarnią, jak np. app Kindle przypisany do Amazona. Użytkownicy mogą mieć więc bezpośredni dostęp do książek z różnych źródeł, w przeciwieństwie do czytników z ekranami e-ink, które związane są z zazwyczaj z jednym systemem zabezpieczeń. iPad jest w stanie wyświetlić niemal wszystkie książki, które są dostępne – nieważne, jaki system DRM je chroni. Co więcej, jego najnowsza wersja wyposażona w wyświetlacz Retina oferuje niespotykaną do tej pory w dużych tabletach ostrość (264 ppi). Mimo że jest to wyższa rozdzielczość niż oferowana w E Ink Pearl (167 ppi), e-papier lepiej sprawdza się jednak podczas czytania klasycznych książek.
Zasadniczo na rynku funkcjonuje podział na trzy różne systemy ochrony przed kopiowaniem e-booków: Apple DRM dla iPada, AZW dla Kindle’a i Adobe DRM, którego używają praktycznie wszyscy inni dostawcy.
Z lampką nocną czy też bez
Dla czytelników, którzy chcą w fotelu lub na łóżku zanurzyć się w powieść, czytniki z e-Inkiem będą zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Są lżejsze i bardziej kompaktowe, co – gdy czytamy przez długi czas – stanowi dużą zaletę. Tablety, ważące wszak więcej, szybko zmęczą nasze ramię, a ich świecący, nawet najlżej ekran – oczy. Poza tym czynniki e-Ink mają jeszcze jedną zaletę, zwłaszcza gdy korzystamy z nich nocą: z publikacji, jaka ukazała się wiosną 2010 roku w magazynie medycznym “Journal of Applied Physiology”, wynika, że ekrany LED zakłócają rytm sen–czuwanie. Wiadomo, że niebieskie światło o długości fali 464 nm, jakie emitują także ekrany LED, nie pozwala zasnąć – ale taki sam efekt może dać dobry kryminał, bez względu na medium, na jakim go czytamy.