To się nazywa wpadka wizerunkowa. Szczególnie, że chodzi o kraj, który groził sankcjami wobec Szwecji, jeśli ta nie “zajmie się” Zatoką Piratów (tak, Internet jeszcze to pamięta).
Jeden z głównych inżynierów, zatrudniony dla pewnego dostawcy z Kentucky, który od dawna współpracuje (a raczej: współpacował) z amerykańskim Departamentem Obrony postanowił nie grać uczciwie, jeśli chodzi o koszty produkcji sprzętu przeznaczonego dla armii amerykańskiej.
Wronald Best, bo o nim mowa, postanowił zaoszczędzić całkiem sporą sumę pieniędzy, korzystając z pirackich wersji oprogramowania wykorzystywanego do projektowania części wojskowych pojazdów i rakiet. I tak, 70 programów, użytych w tym niecnym procederze, zamiast 2,1 miliona dolarów, kosztowało sprytnego inżyniera “zaledwie” nieco powyżej 600’000$.
Kto zaproponował Bestowi tak wspaniałą promocję? Chiński przedsiębiorca – Xiang Li, który przyznał się, że w tym roku sprzedał już nielegalne oprogramowanie, o łącznej wartości ponad 100’000’000 (stu milionów) dolarów. Kolejnym “interesującym” klientem pana Li był jeden z inżynierów, zatrudnionych w agencji kosmicznej NASA, który w latach 2008-2010 kupił oprogramowanie od chińskiego przedsiębiorcy oprogramowanie warte w sumie 1,2 miliona dolarów (oczywiście kupił je taniej). Oprogramowanie pochodziło od “chińskich oraz rosyjskich źródeł”.
Li grozi wyrok 25 lat pozbawienia wolności, Best został już skazany na 366 dni pobytu w więzieniu. Departament Obrony i Służby Bezpieczeństwa twierdzą, że wykorzystanie pirackiego oprogramowania nie miało żadnego negatywnego wpływu, zarówno jeśli chodzi o produkcję sprzętu dla armii czy naruszenie procedur bezpieczeństwa i poufności informacji. Tak przynajmniej brzmi wersja oficjalna, z pewnością nie dowiemy się nigdy czy modyfikacje sprzedawanego oprogramowania nie zawierały w sobie czegoś więcej niż generatora kluczy, czy innego cracka…