Sir Robin Jacob jest emerytowanym, brytyjskim sędzią sądu apelacyjnego, ale w świetle brytyjskiego prawa wciąż może orzekać w rozprawach sądowych. Nie tak dawno temu orzekł, iż Apple musi opublikować na swojej stronie internetowej sprostowanie, że Samsung nie skopiował iPada, co też firma z Cupertino uczyniła. Sędzia nie był jednak do końca zadowolony z formy i treści, zatem nakazał ponowną publikację tekstu, tym razem z linkiem do tegoż sprostowania, zamieszczonym na stronie głównej Apple.com, czcionką nie mniejszą, niż 11 punktów.
Kilka miesięcy później, na początku tego roku, firma Ericsson złożyła skargę w amerykańskiej Międzynarodowej Komisji Handlu ITC, domagając się zablokowania importu całego szeregu urządzeń Samsunga, w tym Galaxy S II i S III, Galaxy Note i Note II, Galaxy Nexus, Galaxy Note 10.1, mobilnych odtwarzaczy multimedialnych z Androidem, niektórych telewizorów oraz odtwarzaczy Blu-ray.
Samsung zatrudnił więc grupę biegłych, którzy mają pomóc koreańskiemu producentowi w obronie przed zarzutami. Wśród potężnej listy ekspertów i prawników widnieje nazwisko… Sir Robina Jacoba. Emerytowany sędzia zamienił więc brytyjską wokandę na stanowisko doradcy w sprawie Samsung – Ericsson, toczącej się w USA.
W świetle prawa nie ma żadnych przepisów, zabraniających emerytowanemu sędziemu udzielenia pomocy prawnej firmie, w sprawie której wcześniej orzekał, ale odpowiadającej teraz przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Rodzi to jednak bardzo poważne wątpliwości odnośnie uczciwości, a także może być podstawą do snucia różnych teorii spiskowych.