Wyobraźcie sobie grę MMO pozbawioną jakichkolwiek aspektów PvE (Player vs environment), w pełni nastawioną na rywalizację pomiędzy trzema frakcjami, które nie tylko tworzone będą przez graczy, ale też będą przez graczy zarządzane.
Kolejnym kontrowersyjnym pomysłem jest brak tradycyjnego “lootu”, czyli magicznych mieczy +3, które w równie magiczny sposób mają w zwyczaju wypadać z niewinnych szczurów, tudzież dzików, które zazwyczaj pojawiają się na początku większości gier MMO utrzymanych w klimatach fantasy.
Czy to brzmi zachęcająco? Nie mam pojęcia. Od lat obserwuję kolejne studia i kolejne prezentowane przez nie MMO, które mają być rewolucyjne i lepsze od World of Warcraft. Jak dotąd, jedyną grą z tego gatunku, oprócz WoW’a, o której można powiedzieć, że odniosła sukces jest EvE:Online.
Nie wiem, czy pozbywanie się w całości aspektu PvE i zmuszania graczy do tworzenia przedmiotów (bo to jedyny sposób na zdobycie np. tarczy) okaże się atrakcyjne dla dostatecznie dużej liczby graczy, żeby Camelot Unchained zdołało utrzymać się na rynku.
Gra ma oferować darmowy dostęp, a sam klient ma być rozprowadzany za pomocą sieci BitTorrent. Oczywiście będzie możliwość wykupienia sobie konta premium – szczegóły jak dotąd nie są znane, jedyne co można przeczytać na stronie projektu to to, że opłaty będą o wiele niższe w porównaniu do obecnych standardów jeśli chodzi o gatunek MMO.
Jak dotąd, gra uzbierała 620’000$, więc wygląda na to, że cel 2’000’000$ zostanie osiągnięty (finansowanie gry potrwa jeszcze 28 dni). Chociaż mam wrażenie, że gracze, którzy wpłacili swoje pieniądze na Camelot Unchained polubiliby o wiele bardziej naszą polską produkcję pod tytułem: Gloria Victis….