Żył całkiem normalnie, żeby nie powiedzieć biednie. Choć nie można stwierdzić, że nie rzucał się w oczy. Jego kłopoty zaczęły się, gdy pod jeden ze sklepów w katalońskim Granollers podjechał wielkim, pomarańczowym Mercedesem, którego właściciele sklepu nigdy nie widzieli na oczy. 35-letni Holender nie mówił po hiszpańsku, na każde pytanie odpowiadał “yes, yes”, a w nawet najbardziej upalny dzień nosił wełnianą czapkę. Mieszkał w obskurnym mieszkaniu niedaleko Barcelony.
Kamphus przez niektórych uważany jest za wroga publicznego Internetu, jest jednym z najczarniejszych charakterów w mrocznym świecie spamu i hakerstwa. Niektórzy jednak sądzą, że jego “sława” wcale nie odzwierciedla jego uczynków i została wyolbrzymiona.
35-latek potrafił jednak zbudować wyrafinowany system komputerowy do przeprowadzenia cyberataku na tylnym siedzeniu swojego vana. Wiele wskazuje na to, że to właśnie on stoi za marcowymi atakami internetowymi, o których firma CloudFlare powiedziała, że “nieomal zniszczyły Internet”.
W trakcie aresztowania przez hiszpańską i holenderską policję okazało się, że Kamphus w swoim mieszkaniu miał prawdziwe centrum dowodzenia, przepełnione komputerami, kablami i innym sprzętem.
Podczas aresztowania, 35-letni haker miał próbować chronić się immunitetem dyplomatycznym, twierdząc iż jest “ministrem telekomunikacji Republiki Cuberbunkru”. Policjanci twierdzą, iż wcale nie żartował. To znaczy tak mu się wydawało.
Nakaz aresztowania wydawał holenderska policja, ale ataki przeprowadzone przez Kamphusa odczuły też m.in. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Niemcy. 35-latek nie został jeszcze osądzony, a holenderskie władze teraz muszą odpierać kolejne cyberataki, przeprowadzane prawdopodobnie przez jego kolegów po fachu.