Równolegle używam Windows 8, i choć Ubuntu nadal ma problemy z obsługą hybrydowej grafiki i niektórych aplikacji po prostu brak, to ogólne wrażenie jest takie, ze Ubuntu to produkt bardziej kompletny, przemyślany, przyjaźniejszy użytkownikowi. Rewolucja, jaką było Unity, skończyła się – stała się ewolucją. Pomysły zostały udoskonalone. Przejdźmy jednak do rzeczy i powiedzmy co się poprawiło.
Unity
Unity, choć nie doczekało się żadnej nowej znaczącej funkcji, zostało dopieszczone i usprawnione. Szybkość działania nie wzbudza żadnych zastrzeżeń. Z drobnych poprawek jakie mogę wymienić mamy:
- Obsługa literówek – od teraz wyszukując czegokolwiek w Dashu, możemy się pomylić, a Unity i tak znajdzie to czego szukamy.
- Poprawione działanie podglądów – animacje już nie mulą, a sam podgląd jest estetyczniejszy.
- Nowe backendy wyszukiwarek zdjęć, muzyki czy treści w sieciach społecznościowych.
- Obsługa overlay scrollbars w Dashu.
- Przewijanie gestem czy kółkiem myszki na ikonie w Launcherze pozwala przełączać się między oknami aplikacji.
- Zwiększona wydajność interfejsu, mniejsze obciążenie komputera, co usprawnia np. obsługę gier czy przyspieszone wyszukiwanie informacji w stosunku do wcześniejszych wydań.
- Lekko zaktualizowana szata graficzna i ikony.
Unity. po przestawieniu się z Windowsowych przyzwyczajeń jest bardzo sprawnym interfejsem. Początkujących użytkowników nie przytłacza ilością informacji, a dla zaawansowanych oferuje dużo smaczków – interfejs HUD jest nieoceniony w razie używania zaawansowanych aplikacji graficznych, edytorów programistycznych, narzędzi multimedialnych czy pakietu biurowego. Można zapomnieć o przymusowej nauce wielu skrótów klawiszowych, choć i te dają duże możliwości w Unity.
Zabrakło nowego Gwibbera czy Smart Scopes, które wylądują prawdopodobnie w 13.10, z uwagi na brak gotowości na dołączenie do tej wersji.
Interfejs Ubuntu dalej nie pozwala na zbytnią ingerencję w jego strukturę, jednak nie można powiedzieć, że jest niekonfigurowalny. Zapraszam do zapoznania się z narzędziem Unity Tweak Tool (dostępne w Centrum Oprogramowania), które pozwala dostroić to i owo. Nie wiem dlaczego na screenie poniżej interfejs programu jest w jęz. rosyjskim… 😉
Dostępność aplikacji
Pomimo wielu braków, na Ubuntu jest znacznie lepiej niż wcześniej. Ubuntu dla użytkownika końcowego ma więcej sensu niż kiedykolwiek wcześniej. Steam wraz z 100-ką gier (liczba stale się zwiększa), które po prostu działają, gry na silniku Unity, Lightworks, lepszy Skype, oficjalny klient Spotify, poprawa jakości aplikacji rdzennie linuksowych (LibreOffice jest lżejsze, GIMP 2.8 uzyskał dużo ciekawych możliwości). Używam coraz większej ilości aplikacji które są komercyjne i zamknięte, ponieważ takie stają się na Ubuntu stopniowo dostępne. Nie zawsze się dobrze integrują i czasami wyglądają jakby przybyły z innego świata, ale działają i spełniają swoje zadanie. Choć jest i tak znacznie lepiej ze spójnością aplikacji z systemem niż na Windows. Screencast na końcu postu jest jednak przygotowany w 100% w aplikacjach OpenSource.
Obsługa sprzętu
Mój Radeon nadal odmawia współpracy (sterowniki AMD twierdzą iż nie posiadam sprzętu z ich stajni, chociaż w laptopie siedzi Radeon 6630M). Sterowniki Nvidii uległy jednak znaczącej poprawie, z uwagi na dostępność klienta Steam na Ubuntu. Reszta sprzętu została wykryta poprawnie i nie sprawia większego problemu. Prócz czytnika linii papilarnych, który na Windows 8 nie działa również.
Podsumowanie
Ubuntu 13.04 jest systemem na który warto spojrzeć, jeśli Windows 8 nas drażni. Dla mnie sprawia wrażenie bardziej kompletnego, spójnego i eleganckiego. Brak w nim druzgocących konkurencję nowości, jednak drobne smaczki powodują że z czasem można się uzależnić od Unity. Ewolucja to zdecydowanie krok w dobrą stronę. Stabilna wersja na chwilę przed rewolucją (nowe technologie pod maską szykują się na 13.10 i 14.04) może przyciągnąć wielu ciekawskich. Zapraszam do obejrzenia krótkiego screencastu poniżej.