Z pomocą grupy aktywistów związanych z portalem WikiLeaks, Snowden robi wszystko, żeby nie wrócić na teren Stanów Zjednoczonych. Po tygodniach spędzonych w Hong-Kongu, tamtejsi przedstawiciele władz, wbrew prośbom Amerykanów o ekstradycję, zezwolili Snowdenowi na podróż do stolicy Rosji.
Rosjanie nie robią tego oczywiście z dobroci serca. Biorąc pod uwagę, że Snowden podczas swojego pobytu w Hong-Kongu udostępnił w Sieci kolejne ściśle-tajne dokumenty, rosyjskie służby specjalne z pewnością liczą na to (albo po prostu wiedzą to od dawna), że to nie wszystkie asy, które Snowden wypuścił z rękawa.
Amerykanie robią, co mogą, żeby ściągnąć Snowdena do siebie. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, pani Caitlin Hayden przypomina Rosji o kooperacji obu narodów, podczas której rząd Stanów Zjednoczonych niejednokrotnie na prośbę Rosjan odsyłał do nich groźnych przestępców złapanych na terytorium USA. Mamy jednak wrażenie, że Amerykanie dopiero poznają prawdziwe oblicze rosyjskiej szkoły dyplomacji.