Chodzi tu konkretnie o wpis jednego z duńskich polityków, który zawierał m. in okładkę książki o hipisach, na której widać kilka nagich przedstawicieli pokolenia dzieci kwiatów. Kolejnym przypadkiem, który stał się katalizatorem do debaty na temat wpływu Facebooka na życie publiczne i polityczne Danii było zablokowanie konta założycielce Duńskiej Partii Ludowej Pii Kjaersgaard po tym, jak ta nazwała na swoim profilu urzędującą premier Helle Thorning-Schmidt “głupią i naiwną”.
Co dalej z brakiem wolności słowa na Facebooku? Osobiście nie wydaje mi się, żeby gigant z USA zbytnio przejął się działaniami duńskich polityków, którzy najchętniej sami przejęliby obowiązki dotychczasowych moderatorów Facebooka. W duńskim parlamencie pojawiają się też głosy, mówiące, że nie tylko należy stworzyć przepisy dotyczące mediów społecznościowych, należy je też wprowadzić na terenie całej Unii Europejskiej. I to jak najszybciej.
Można też stwierdzić, że nikt nie zmusza Duńczyków do korzystania z “Fejsa”, jednak w dzisiejszych czasach trudno byłoby znaleźć lepsze narzędzie do masowej komunikacji, co z pewnością przydaje się politykom, organizacjom społecznym i innym osobom publicznym. My tymczasem spieszymy się z opublikowaniem linka do tej wiadomości na naszym profilu facebookowym i czekamy na rozwój sytuacji.