Jeśli nie wiecie, co to jest AR Drone to znaczy, że nie znacie jednej z najfajniejszych zabawek dla dużych chłopców, jakie są dostępne na rynku. Ten miniaturowy helikopter wyposażony w cztery śmigła nośne został wypchany elektroniką, dzięki czemu sam utrzymuje stabilność i zadane parametry lotu pozwalając użytkownikowi na skoncentrowanie się na czystej zabawie. Ma na pokładzie kamerę przesyłającą na żywo do urządzenia sterującego obraz o rozdzielczości 1280×720 pikseli, więc można go traktować jak cywilny odpowiednich mini-dronów szpiegowskich używanych przez policję i oddziały specjalne. Ale najciekawsze jest urządzenie sterujące.
AR Drone nie ma specjalnego pilota czy konsoli operatorskiej. Jej rolę pełni dowolny tablet lub smartfon z systemem iOS lub Android, na który ściąga się specjalną aplikację. Aplikacja pozwala na podgląd na żywo obrazu z kamery, sterowanie dronem oraz ustawienie ogromnej liczby parametrów jego lotu. Łączność między dronem a tabletem odbywa się przez sieć WiFi – helikopter stanowi samodzielny acces point.
W Poznaniu do zabawy z AR Dronem wzięliśmy rodzinkę urządzeń Sony – wodoszczelny tablet Xperia tablet Z i takiż smartfon Xperia Z. Szybko okazało się, że jak zawsze, kiedy w grę wchodzi wysoka technologia nie unikniemy pewnych niedogodności: helikopter miał problem z połączeniem się z firmową aplikacją sterującą Parrota. Na szczęście w sklepie Google’a jest dostępnych kilka alternatyw, a my mieliśmy stałą łączność ze światem dzięki łączu Orange, które w centrum Poznania zapewniało doskonały transfer po HSPA+ – po zainstalowaniu drugiej aplikacji mogliśmy przejść do tego, o co nam chodziło – latania!
Sterowanie AR Dronem może się odbywać w trybie zwykłym lub “Absolute”. W tym pierwszym kontrolki kierunku działają używając jako punktu odniesienia przodu helikoptera – w ten sposób przesunięcie kontrolki w prawo skutkuje lotem w prawo od dotychczasowego położenia helikoptera. W trybie “Absolute” punktem odniesienia jest operator – komenda “w prawo” przesunie drona w prawo od operatora, niezależnie w którą stronę leciał przedtem helikopter. Jak się szybko okazało, dla początkującego pilota tryb standardowy jest dużym wyzwaniem, ale w trybie “Absolute” nauka latania zajmuje dosłownie sekundy – sprawdziliśmy to na Poznaniakach (i jednym Angliku) biorących udział w pikniku (szczególne pozdrowienia dla pani Kingi, pana Mariusza, and for you, Michael!).
Jak się okazuje, w przypadku sterowania dronem mniejsze znaczy lepsze. Za pomocą Xperii Z latało się dużo łatwiej, niż Xperii Tablet Z – po prostu łatwiej ją było trzymać w dłoniach i wygodniej sięgać kciukami do kontrolek. Jednocześnie wysoka rozdzielczość wyświetlacza pozwalała na obserwację obrazu z kamery a niska waga nie męczyła rąk. Chociaż, to drugie nie było wielkim problemem. Jeden akumulator wystarcza AR Drone zaledwie na 10 minut latania. Mieliśmy ze sobą trzy akumulatory, więc mogliśmy się bawić przez około 30 minut, a potem… potem trzeba było czekać, aż akumulatory znów się naładują.
Xperia Tablet Z przydała się świetnie później – w drodze do domu oglądaliśmy na jej wielkim ekranie nagrane przez AR Drone’a filmiki z lotów, a potem przerzuciliśmy się na telewizję: Orange Telewizja Tu i Tam to zdecydowanie warta uwagi usługa!