Kwotę tą wyliczono na podstawie bardzo ostrożnych założeń: Rocznie drukowano by zaledwie 20 wybranych produktów rocznie (nie jednorazowo oczywiście). Rzeczywiście – bardzo ostrożne założenie. O wiele ciekawiej wyglądają końcowe wnioski autorów, w których wspomina się o nieuniknionym wzroście popularności drukarek 3D, spadku cen urządzeń i materiałów potrzebnych do druku 3D, spopularyzowaniu się ruchu produkcji Open-Source i powrót do domowego majsterkowania.
Dla każdego zainteresowanego tematem to nic odkrywczego. To jasne, że w przeciągu 5-10 lat drukarki 3D będą tak samo powszechne i obecne w naszych mieszkaniach jak dzisiejsze, “zwykłe” drukarki. Wyobraźcie sobie tylko: za kilka-kilkanaście lat, podczas odwiedzin u znajomych zauważacie na ich stoliku do kawy wazon, który idealnie wyglądałby w waszym przedpokoju. Wyciągacie swojego smartfona, uruchamiacie darmową aplikację do trójwymiarowego skanowania obiektów 3D i gotowy plik wysyłacie przez Sieć do waszej drukarki, którą zostawiliście w domu (no bo kto zabiera swoją drukarkę 3D na kawę do znajomych?). Po powrocie gotowy wazon czeka, żeby ustawić go w przedpokoju.
Druk 3D zrewolucjonizuje też niektóre segmenty rynku. Modelarze, fani figurkowych gier bitewnych, czy planszówek już od dawna zacierają ręce. Ciekawe jak na całą sprawę zapatrują się na przykład… producenci mebli.