Internet Explorer 10 wzbudził wiele kontrowersji, z uwagi na pewną decyzję Microsoftu. W przeglądarce tej domyślnie włączona jest funkcja Do-Not-Track, która ma zapobiegać śledzeniu nas przez ciasteczka reklamowe, a zatem chronić naszą prywatność. Efektem ubocznym tego ustawienia (które można zmienić) mają być brak spersonalizowanych reklam i mniejsze zyski dla reklamodawców. Niestety, jak dowodzą badania NSS Labs, ten mechanizm jest nieefektywny z uwagi na to, że witryny mogą szanować to ustawienie, lub ignorować. Internet Explorer 10 ma jednak na tyle dużo zalet, że i tak wygrał porównanie.
Przeglądarka ta jest jedyną z czterech liderów rynkowych, która pozwala użytkownikowi na uaktywnianie list chroniących przed śledzeniem. Wszystkie przeglądarki za to informują użytkowników o tym, że dana witryna chce poznać naszą geolokalizacje, pytając się o zgodę. Firefox i Chrome zezwalają na instalację wszystkich ciasteczek, Safari zaś blokuje te pochodzące od firm trzecich. A Internet Explorer?
IE nie blokuje domyślnie wszystkich ciasteczek firm trzecich. Jednakże te bez opisanej polityki prywatności lub te, które mogą być wykorzystane do skontaktowania się z użytkownikiem bez jego zgody, są domyślnie blokowane. Tyczy się to wszystkich ciasteczek, nie tylko firm trzecich — twierdzi NSS Labs.