Tytuł gry roku i pozytywny odzew fanów sprawił, że Telltale Games postanowiło rozpocząć prace nad kolejnym sezonem tej niezwykłej przygodówki. Ja sama podchodziłam początkowo do tej gry bardzo sceptycznie, będąc już znudzona i przesycona tematyką zombie. Ale szybko dotarło do mnie, że nie jest to kolejna historia o walce z wirusem i eksterminacji nieumarłych. To opowieść drogi, podczas której poznajemy bohaterów pełnych lęków i obaw, nie szukających wcale lekarstwa czy sposobu na uratowanie ludzkości. Bohaterowie The Walking Dead starają się odnaleźć bezpieczne miejsce. Przeżyć kolejny dzień. A siłą całej gry była fabuła popychająca nas do dokonywania trudnych i nieoczekiwanych wyborów moralnych.
400 Days
to dodatek, w który może zagrać każdy kto posiada przynajmniej jeden epizod pierwszego sezonu. Ale szczerze mówiąc Telltale Games mogłoby wydać ten odcinek po prostu jaki pilot drugiego sezonu bo znajomość poprzedniej historii jest tu zupełnie nie wymagana. To oznacza także, że dodatek w żaden sposób nie nawiązuje do znanych nam bohaterów (oprócz jednego Easter Egga). Trochę szkoda, bo liczyłam na to, że skoro DLC korzysta z poprzednich zapisów dowiemy się czegoś więcej na temat osób, których losy pozostały dla nas nieznane.
400 Days
opowiada historię sześciu osób na przestrzeni tytułowych 400 dni od wybuchu zarazy. Pomysł świetny i dający niezłe pole do popisu dla twórców. W końcu inaczej zachowują się osoby, które dopiero zetknęły się z nieumarłymi, a inaczej te, na plecach których żywe trupy siedzą od ponad roku. I o ile w przypadku całego sezonu takie rozwiązanie dodałoby smaku, tak w przypadku DLC trwającego raptem 1,5 godziny nie wyszło to zbyt dobrze. Miałam wrażenie, że Telltale Games wpycha mi do gardła sześć gorących przystawek i karze połykać tak szybko, że oprócz ich temperatury, o samym składzie potrawy nie da się powiedzieć absolutnie nic.
Telltalte Games jest mistrzem w nakreślaniu osobowości postaci. W DLC mamy ich szeroki przekrój: hardego, młodego chłopaka, dziewczynę opiekującą się młodszą siostrą, kobietę podkochującą się w mężu koleżanki czy skutego łańcuchami przestępcę. Nawet jeśli występują oni na ekranie raptem po kilkanaście minut to potrafią sobą zaciekawić. Niestety prawie niewykonalne jest zżycie się z nimi, przez co też i wybory, przed którymi zostają oni postawieni nie dotykają nas aż tak mocno jak w przypadku pierwszego sezonu gry. Z uwagi na ograniczoną ilość czasu miałam wrażenie, że twórcy zamiast budować odpowiedni klimat skupili się na efekcie “szoku”. W praktyce bowiem rozgrywka wygląda tak, że odbywamy długi dialog, następnie jesteśmy zmuszeni dokonać z pozoru niewinnego wyboru, by chwilę później dostać obuchem w twarz i dowiedzieć się, że konsekwencje naszej decyzji były brutalne lub zupełnie nie takie jakich się spodziewaliśmy. Zabrakło tu eksploracji, momentów wyciszenia, a zamiast tego dodano nowych (nieco bzdurnych IMHO) elementów zręcznościowych.
Finał DLC pozostawia nas w jeszcze większej niepewności niż wcześniejsze odcinki. Jeśli zastanawialiście się całą grę co połączy wszystkich pięciu bohaterów to niestety nie znajdziecie tu wyjaśnienia. Czy wybory z DLC będą miały jakikolwiek wpływ na całość? Czy te osoby odegrają ważną rolę w następnym sezonie gry? Trudno to ocenić. Ich wspólna podróż dopiero się rozpoczęła, liznęliśmy zaledwie rysów ich osobowości, nawet nie było nam dane załapać do kogokolwiek większej sympatii. Fani serii bez wątpienia sięgną po ten dodatek, jednak moim zdaniem nie jest to coś, na co trzeba rzucać się od razu po premierze. Może warto poczekać z zakupem aż do drugiego sezonu, który w sprzedaży powinien pojawić się pod koniec tego roku – wtedy dowiemy się przynajmniej, jak wielką rolę w całej historii odegrają przedstawieni w 400 Days bohaterowie.
Ocena: 75/100
Plusy:
+ pięć zróżnicowanych historii
+ zaskakujące zwroty akcji
+ naturalne dialogi
Minusy:
– krótki czas gry w stosunku do ilości historii
– brak sensownych nawiązań do fabuły pierwszego sezonu gry