Ale nie tylko ich. Interesuje się właściwie tym cały świat, czego najlepszym przykładem są zakłady bukmacherskie, w których można obstawiać kandydatów. Jednym z nich jest Bill Gates, który oddał przywództwo w firmie Ballmerowi w 2000 roku, ale wciąż jest przewodniczącym zarządu. Bukmacherzy nie dają jednak współzałożycielowi Microsoftu zbyt wielu szans, a raczej nie wierzą, że mógłby się zdecydować na powrót – za każdy postawiony dolar na powrót Gatesa, można zgarnąć 50 dolarów.
Nic dziwnego. W końcu Gates odszedł, by skupić się na zadaniach w swojej fundacji charytatywnej Bill and Melinda Gates Foundation i na przestrzeni lat wielokrotnie powtarzał w wywiadach, że nie zamierza wracać do firmy w pełnym wymiarze godzin.
Zdecydowanie więcej sensu w powrocie filantropa do firmy widzi dyrektor Salesforce.com, Marc Benioff. Według niego powrót Gatesa wywołałby zupełnie nowy poziom ekscytacji wśród inwestorów, pracowników i chyba wszystkich entuzjastów IT.
– Nie ma żadnego bardziej wyraźnego kandydata z umiejętnościami wizjonerskimi by zmienić firmę, niż Bill Gates – powiedział szef firmy zajmującej się przetwarzaniem w chmurze w wywiadzie dla CNET.
Na bardzo szerokiej liście nazwisk, które pojawiają się w kontekście objęcia stanowiska dyrektora generalnego Microsoftu pojawiają się między innymi: obecny szef Nokii i były pracownik firmy z Redmond, Stephen Elop, obecny COO Microsoftu – Kevin Turner, szef Netflix i były członek zarządu Microsoftu – Reed Hastings, dyrektor eBay – John Donahoe czy założyciel Twittera – Jack Dorsey. U bukmacherów można nawet obstawić Tima Cooka. Jeśli się zdecydujemy na obecnego szefa Apple, a on rzeczywiście zostanie dyrektorem Microsoftu, za każdego postawionego dolara otrzymamy 100 dolarów.
Nie można się nie zgodzić z jednym – gdyby Bill Gates wrócił na stanowisko CEO Microsoftu i nawet gdyby miał to być jedynie tymczasowy epizod, z pewnością wywołałby w branży całą masę entuzjazmu po, jak można usłyszeć z ust wielu komentatorów, niezbyt ekscytujących rządach Ballmera, który był (i ciągle jest) niezłym zarządcą, ale raczej nie grzeszy wizjonerstwem, czy nawet pasją do nowych technologii.
Chociaż akurat Ballmerowi entuzjazmu odmówić nie można:-)