Mam więcej pomidorów od Ciebie, czyli o fenomenie gier przeglądarkowych

Dziś, w czasach popularności Facebooka, niemal każdy jest graczem. Przypuszczalnie większość Twoich znajomych nie gra jednak w CoD-y, Assassin’s Creedy, FIFY i LoL’e. Wysokobudżetówki to już tak naprawdę margines. Teraz największą potęgą są gry przeglądarkowe, w szczególności tzw. społecznościówki. Wystarczy zerknąć na tablicę Facebooka. Ile dostajecie dziennie zaproszeń do kolejnego hitu Zyngi? Niezależnie od pory dnia widzę jak Anka rozwiązuje kryminalne sprawy w Criminal Case, Arek rozmnaża smoki w Dragon City, Olek hoduje rzodkiewki w kolejnym klonie FarmVille i do tego ciągle ktoś zbija kolorowe diamenty w odmianie Bejeweled. Wszyscy jak jeden mąż uważają, że “normalne” gry wideo ich nie interesują, są za trudne lub pochłaniają zbyt wiele czasu…
Mam więcej pomidorów od Ciebie, czyli o fenomenie gier przeglądarkowych
Farmville 2

Farmville 2

Przykład gry MUD

Przykład gry MUD

Gry przeglądarkowe, jak żadne inne wpasowały się idealnie w potrzeby przeciętnego zjadacza chleba posiadającego dostęp do internetu. Ich historia sięga daleko w przeszłość, jeszcze na długo przed powstaniem portalu Zuckerberga. Na pewno starsi czytelnicy CHIPa pamiętają MUD-y. Były to pierwsze, komputerowe gry fabularne rozgrywane przez sieć wyłącznie przy użyciu interfejsu tekstowego. Ich popularność przypada na początek lat 80, gdy na rynek wchodziły pierwsze, względnie tanie PC z modemami. W pozbawionych grafiki MUD-ach cała przyjemność z rozgrywki polegała na czytaniu opisów postaci, budynków czy broni i klikaniu w odpowiednie linki wywołujące jakąś akcję. Wraz z rozwojem technologii internetowych w sieci zaczęło się pojawiać coraz więcej gier online- początkowo stawiano na symulacje gier planszowych takich jak Scrabble czy szachy, następnie wielką popularność zdobyły wieloosobowe gry karciane, a odkąd do przeglądarek internetowych wkroczyła obsługa Flasha sieć opanowały gry zręcznościowe, ubieranki, platformówki i gry logiczne. Jednak o ile do tych ostatnich namiętnie wracały głównie dzieci, tak od czasu ekspansji Facebooka dorośli także wpadli w sidła gier przeglądarkowych.

Liczba graczy na Facebooku bije na głowę popularność wysokobudżetowych tytułów

Liczba graczy na Facebooku bije na głowę popularność wysokobudżetowych tytułów

Na samym portalu jest już od dawna ponad miliard użytkowników. Tym samym jest to największa na świecie baza potencjalnych graczy. Z teoretycznego punktu widzenia jest to skupisko najróżniejszych grup społecznych, których nie da się zadowolić produktem jednego rodzaju. Przecież FIFA 13 (12 milionów sprzedanych kopii w ubiegłym roku) zadowoli tylko miłośników piłki nożnej, w Diablo III (12 milionów sprzedanych egzemplarzy) zagrają tylko zwolennicy fabularnych gier akcji, a Guild Warsy (6,5 milionów użytkowników) zainteresują tylko osoby, które lubią MMORPG. Dlatego tworząc gry przeglądarkowe twórcy musieli znaleźć takie aspekty w grach, które przyciągną jeśli nie wszystkich to przynajmniej znaczną większość. Innymi słowy – skupić się na najprostszych, ludzkich potrzebach.

Fenomen gier przeglądarkowych

Na fenomen gier przeglądarkowych składa się kilka czynników. Pierwszym z nich jest prostota i wygoda korzystania. Przeciętny użytkownik Facebooka według statystyk ma 40 lat i większą część czasu na portalu spędza w pracy. Należało więc stworzyć grę, która po pierwsze – będzie odpalała się błyskawicznie, bez instalacji i korzystania z dodatkowego klienta; po drugie – będzie działała na każdym komputerze, czy to w pracy, czy w domu; a po trzecie- nie będzie posiadała skomplikowanych zasad i interfejsu. Dlatego też gry przeglądarkowe, mimo wspaniałej grafiki czy animacji dalej niewiele różnią się od MUD-ów. Wciąż jest to proste klikanie i czytanie opisów.

Goodgame Empire

Goodgame Empire

Po drugie –

oszczędność czasu i syndrom “jeszcze jednego questa”

. Idealna gra przeglądarkowa pochłonie zaledwie parę minut twojej uwagi. Skoro nie mam w pracy klientów czy papierów do nadgonienia, co szkodzi przeklikać te parę grządek. Zauważcie jednak jak sprytną zastosowano tu mechanikę. Po wyczerpaniu każdej interakcji w grze możemy spokojnie wrócić do swoich obowiązków. Ale za godzinę, gdy odnowią się już paski energii, a na polu plony w pełni rozkwitną możemy wrócić do gry- poświęcić jej znów “zaledwie dwie minutki” i się wylogować. Ta mechanika uzależnia bardziej niż w przypadku tradycyjnych gier, ponieważ wydaje nam się, że wcale nie tracimy czasu na “głupią zabawę”.

– “Coś Ty ja nie gram”

– ” To skąd masz 78 level?”

– ” A tak jakoś, samo się zrobiło…” (autentyczny dialog z osobą, która od kilku lat gra namiętnie w Farmeramę, uważając dalej, że kilkanaście minut dziennie nie czyni ją graczem).

W Criminal Case szuka się obiektów z miejsca zbrodni, by zebrać wystarczającą liczbę gwiazdek, które odblokują kolejne plansze

W Criminal Case szuka się obiektów z miejsca zbrodni, by zebrać wystarczającą liczbę gwiazdek, które odblokują kolejne plansze

Po trzecie –

potrzeba kolekcjonowania

.

Ludzie uwielbiają gromadzić. Począwszy od “zbierania” pieniędzy na koncie, aż po kolekcjonowanie książek/ obrazów/ guzików etc. Gry społecznościowe idealnie odpowiadają naszej potrzebie posiadania. Co zbieramy to już rzecz gustu – jedni będą hodowali wirtualne konie, drudzy będą zbierali zboże, trzeci rozbudowywali własne królestwo czy flotę kosmiczną, a jeszcze inni będą kolekcjonowali cukierki. Śmieszne? Powiedzcie to twórcom Candy Crush Sagi, w którą gra prawie 100 milionów użytkowników Facebooka (Widzisz Diablo 3? Z czym do ludzi?). Nieważne, że to wszystko są wyłącznie dobra wirtualne. Dzięki odpowiednim dźwiękom, gratulacjom przy każdym osiągnięciu nowego poziomu i wizualnemu rozwojowi naszych “włości” mamy poczucie, że otrzymujemy coraz więcej i więcej. Nasza potrzeba gromadzenia zostaje zaspokojona.

Candy Crush Saga

Candy Crush Saga

Po czwarte –

potrzeby społecznościowe

W grze jak w życiu – tu każdy chce być najlepszy. Szef w pracy kolejny raz nie docenił Twoich wysiłków, znajomi właśnie wrócili z Karaibów i chwalą się zdjęciami na Facebooku, podczas gdy Ty spędziłeś deszczowy urlop nad polskim morzem. Do tego sąsiad kupił nowego mercedesa prosto z salonu, a kumpel chwali się najnowszym smartfonem. Dołujące? Bynajmniej. Wystarczy otworzyć okno przeglądarki, by nasycić się widokiem swojego wirtualnego miasteczka, spojrzeć na rankingi (“Świetnie, wciąż jestem w pierwszej dziesiątce!”) i od razu zapomnieć o problemach. W realu nie możesz nikomu zaimponować, ale zobacz tylko ile osób na świecie zachwyci się twoją olbrzymią farmą! Tutaj łatwo zdobyć szacunek i dobrą reputacje – wystarczy podciągnąć się w rankingu. W grach społecznościowych (w domyśle) każdy ma równe szanse. Każdy może poczuć się lepszy od innych.

Ogame

Ogame

Po piąte –

zabawa za darmo

Żeby zagrać w przeglądarkową grę wystarczy posiadać dostęp do Internetu. Nie musisz iść po nią do sklepu, ani nawet korzystać z karty kredytowej. Wszystkie te tytuły są darmowe. Ba! Nawet nie jest konieczne posiadanie konta na żadnym ze społecznościowych portali. Chcesz założyć własną farmę? Proszę bardzo – jest Big Farm. Nawet lepsze niż Farmville bo po polsku. Marzysz o posiadaniu własnej floty kosmicznej? Ogame od lat cieszy się popularnością w sieci. Chciałbyś spróbować swoich sił w strategii pokroju Age of Empires ale boisz się, że mnogość opcji Cię przytłoczy? Zacznij od czegoś mniej wymagającego – GoodGame Empire zagrywa się już 41 milionów użytkowników. Nic dziwnego, że w obliczu takiej popularności wielu producentów zaczyna tworzyć przeglądarkowe wersje swoich hitów.

Anno Online pod względem grafiki nie ustępuje swojemu pierwowzorowi

Anno Online pod względem grafiki nie ustępuje swojemu pierwowzorowi

Na mikropłatnościach można zarobić krocie, o czym przekonał się chociażby Wargaming.net dzięki sukcesowi World of Tanks. Gracze chętniej wydadzą dolara na gadżet w grze, który pomoże im osiągnąć cel niż gdyby mieli zapłacić 30$ na samym starcie. Dużo łatwiej więc udostępnić grę bezpłatnie i zbudować olbrzymią bazę klientów, którzy co jakiś czas zasilą konto twórców dolarem. Jeśli 10 milionów graczy wpłaci nam dolara, będziemy mieli dokładnie tyle samo co w przypadku sprzedaży 400 tys. egzemplarzy za cenę 25$.

Model F2P to żyła złota, dlatego od jakiegoś czasu obserwujemy wysyp tytułów od największych producentów. Ubisoft wydał już Anno i Settlersów Online, a wkrótce doczekamy się także Might & Magic: Heroes. Im większe zaś będzie zróżnicowanie na rynku, tym więcej osób zainteresuje się grami przeglądarkowymi. Jeśli coś jest bowiem proste, darmowe, łatwo dostępne, a do tego zaspokajające w równym stopniu nasze potrzeby co skomplikowane, drogie i wymagające mocnego sprzętu gry AAA, to po co grać w te drugie?