Robi wrażenie, prawda? To pierwszy taki film na świecie, w którym starzenie odbywa się w sposób niezwykle płynny, czysty, bez jakichkolwiek przeskoków, zmian kadru, tła, ubioru, uczesania itd. Naprawdę wyjątkowy!
A teraz przejdźmy do konkretów: film zrealizował Anthony Carniello, ale nie sam, lecz z pomocą kilku specjalistów od animacji oraz fotografa – Keith’a Sirchio. Wszystko dlatego, że wybrał dość nietypowy sposób realizacji tego filmu. Bynajmniej nie towarzyszył z kamerą jednej osobie, przez kilkadziesiąt lat jej życia wykonując jej zdjęcia, np. raz na tydzień. Cały proces trwałby wtedy zbyt długo, a końcowy efekt byłby nawet gorszy niż to, co udało się uzyskać w inny sposób. W jaki?
Zaprowadził fotografa do rodziny swojego przyjaciela. Tam wykonali zdjęcia każdemu członkowi tej rodziny, a następnie wybrali te osoby (oczywiście w różnym wieku), które zdradzały największe rodzinne podobieństwo ze względu na zbliżoną strukturę kostną twarzy itd. To był krok pierwszy.
Krok drugi należał do specjalistów od animacji, którymi byli
Nathan Meier, Edmund Earle i George Cuddy. W czasie żmudnego procesu obróbki dopasowali oni pasujące twarze do siebie, układając je chronologicznie i dbając, by cały proces “starzenia się” wyglądał maksymalnie naturalnie.
I rzeczywiście nieźle im się to udało!