Steam Family Sharing
umożliwi dzielenie się z dziesięcioma osobami naszymi grami. Przydzielając określonym osobom autoryzację udostępniamy im tym samym dostęp do całej naszej biblioteki – nie tylko konkretnego tytułu. Niestety to rewolucyjne rozwiązanie ma też swoje wady.
Przede wszystkim nie każdą grę będziemy mogli w ten sposób udostępnić. Tytuły pochodzące z zewnętrznych firm, wymagające dodatkowych kluczy aktywacyjnych, czy te produkcje, które korzystają z modelu subskrypcji będą wykluczone z programu.
Po drugie zaś z
biblioteki gier będzie mogła korzystać w tym samym czasie tylko jedna osoba
. A co w przypadku, gdy główny właściciel będzie chciał zagrać np. w L4D podczas, gdy jego znajomy przechodzi właśnie Portal? Gdy ten pierwszy zaloguje się na konto, druga osoba otrzyma stosowny komunikat, by miała czas zapisać stan gry w chmurze, po czym zostanie wylogowana. Prawo pierwszeństwa ma zawsze główny użytkownik konta. Powiecie, że równie dobrze można udostępnić komuś swoje dane do konta, prawda? Otóż niekoniecznie. Family Sharing to lepsze rozwiązanie ponieważ zapisuje indywidualne stany rozgrywki i pozwala gromadzić własne osiągnięcia.
To może być ważny krok w sposobie podejścia do cyfrowej dystrybucji.I kto wie, może okaże się tak, że konsolową wojnę wygrają pecety?