No dobra, sprzęt też był dość istotny. Autor zdjęcia,
Philipp Schmidli
, wykonał je z pomocą Canona 1D X, który, jak by to powiedzieć delikatnie…, nie należy do najtańszych aparatów na rynku (ok. 24 000 zł). Ale jego cena to i tak pikuś w porównaniu do kosztu wykorzystanego obiektywu:
Canon 800 mm f/5,6 L IS USM
kosztuje niemal równe 50 tysięcy złotych. Dzięki zastosowaniu dodatkowego konwertera 2x efektywna ogniskowa miała wartość aż 1600 mm!
Czemu Philipp zdecydował się na zastosowanie takiej armaty? Po to, by “spłaszczyć perspektywę” i uzyskać jak największą sylwetkę rowerzysty na tle księżyca. W tym celu zdjęcie musiało być wykonywane z naprawdę dużej odległości, a to wymusiło zastosowanie tak ekstremalnej ogniskowej.
Do tego trzeba doliczyć inne zabiegi, takie jak wniesienie gdzieś na szczyt materiałów potrzebnych do wybudowania rampy dla rowerów (no i jej zbudowanie) oraz dogadanie się z trzema “modelami”, którzy sobie z tej rampy poskakali. Do jednego z rowerów przyczepiony był z przodu koszyk, w koszyczku siedział pluszowy miś, a wszystko to oczywiście po to, by zdjęcie przypominało słynną scenę z filmu E.T., umieszczoną między innymi na plakatach:
Podobieństwo wyszło rzeczywiście nieźle, a ogólny efekt końcowy – przyznajcie sami – wręcz niesamowity! Trzeba tylko było wpaść na ten pomysł…