Dell Poweredge R410. Jednak w tej całej historii znacznie ważniejsze są trzy inne aspekty.
Po pierwsze, szwedzki serwis hostingowy ISP Bahnhof, z którego usług korzystał Wikileaks, zamierza przeznaczyć zarobione w ten sposób pieniądze na wsparcie organizacji “Reporterzy bez granic” oraz fundacji “5th of July”.
Po drugie, mimo tak szczytnych celów
Wikileaks odciął się od całej tej historii. Wbrew temu, co deklarował ISP Bahnhof (sam tytuł aukcji to “Wikileaks primary web server”) portal podkreślił, że korzysta z usług wielu firm hostingowych, i że wcale ten serwer nie był ani najważniejszy, ani pierwszy. A tak w ogóle, to przede wszystkim nie był to ich własny, wykupiony serwer, tylko jakiś tam wynajmowany.
Najciekawszy jest jednak trzeci wątek. Po zaciętej licytacji (34 licytujących, 93 próby przelicytowania) aukcję wygrał pewien nastolatek, wykorzystujący do tego celu… konto Ebay swojego ojca. Jakież było zatem zdziwienie tatusia, gdy zaczął dostawać maile od serwisu aukcyjnego, gratulujące wygranej aukcji i proszące o wpłatę… 33 tysięcy dolarów.
Szybko napisał e-mail wyjaśniający całą sprawę, w którym m.in. określił swojego syna jako “zagorzałego zwolennika wszelkich teorii spiskowych” oraz oczywiście poprosił o anulowanie wyniku licytacji. W tej sytuacji serwer trafi prawdopodobnie do drugiego z kolei licytanta, który przeznaczył na jego zakup sumę 32 900 dolarów.