“Jedyny samochód jaki kiedykolwiek miałem nie był żadną odjechaną furą, ale byłem do niego przywiązany. Był moją przestrzenią. Naprawdę kochałem ten samochód. Nie był najlepszy na świecie, ale był MÓJ.” – mówi Gerighty i tłumaczy, że zależy mu na tym, by to właśnie te uczucie pojawiło się u graczy The Crew.
Dlatego właśnie choć nikt nie zabroni nam kupować kolejnych aut, to dzięki tuningowi będziemy mogli cieszyć się jednym autem przez całą grę i bawić się w dopasowywanie jego części do konkretnych sytuacji. Przykładowo z Camaro SS 2010 będziemy mogli zrobić nie tylko super szybka, wyścigową furę, ale także ciężki pojazd idealnie nadający się na jazdę po poboczach.
“Postrzegamy tą grę jako RPG. Wybierasz na starcie samochód, który Ci się podoba, zakochujesz się w nim, inwestujesz w niego wszystkie zarobione pieniądze po to, by odblokować jego maksymalne możliwości. Przywiązanie do samochodu jest ogromną częścią kultury motoryzacyjnej.” – dodaje Gerighty.