100 pytań o inwigilację do polskich władz

Microsoft sporzadził sprawozdanie. Czekamy na podobne od jego konkurencji.
Microsoft sporzadził sprawozdanie. Czekamy na podobne od jego konkurencji.

Ujawnione przez Edwarda Snowdena informacje o PRISM i innych programach służących masowej inwigilacji oraz tajnej współpracy europejskich i amerykańskich służb zachwiały zaufaniem obywateli do władz. Po raz kolejny okazało się, że środki demokratycznej kontroli nad działaniami tajnych służb są niewystarczające. Z zaniepokojenia i braku wiedzy zrodziło się wiele pytań, także o politykę polskiego rządu.

Dzięki informacjom przekazanym przez Edwarda Snowdena wiemy, że amerykańskie służby mają możliwość śledzenia prawie wszystkiego, co robimy w Internecie. To ogromne zagrożenie dla naszej prywatności. Szczera odpowiedź na przedstawione przez nas pytania to jedyna szansa władz na odbudowę zaufania w to, że polskie państwo będzie dbało o ochronę naszych konstytucyjnych praw — powiedziała Draginja Nadaždin, dyrektorka Amnesty International Polska.

To już druga próba uzyskania odpowiedzi na postawione wyżej pytania. Pierwszy raz padły one podczas publicznej debaty o granicach i dopuszczalności masowej inwigilacji, zorganizowanej 11 września 2013 r. przez Amnesty International Polska, Fundację Panoptykon i Helsińską Fundację Praw Człowieka. Decydenci odpowiedzialni za bezpieczeństwo i sprawy wewnętrzne, w tym Premier, nie pojawili się na niej.

Masowa, prewencyjna inwigilacja jest nie do pogodzenia z konstytucyjnym prawem do prywatności. Społeczeństwu należy się informacja, czy polskie służby korzystały z tajnych programów realizowanych przez Stany Zjednoczone, a także co polskie władze zrobiły lub zamierzają zrobić, aby chronić nas przed bezprawną inwigilacją. Nie możemy się zgodzić na milczenie i bezczynność władzy w sytuacji, gdy zagrożone są nasze podstawowe prawa — wyjaśniła Katarzyna Szymielewicz, prezeska Fundacji Panoptykon.

Adam Bodnar, wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, dodał:

Nasze 100 pytań nie powinno b yć postrzegane jako jedynie symboliczny gest sprzeciwu. Zadajemy konkretne pytania i oczekujemy odpowiedzi w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej [ustawowy termin na odpowiedź to 14 dni]. Jeśli nie otrzymamy odpowiedzi na przynajmniej niektóre pytania, to przewidujemy dochodzenie naszego konstytucyjnego prawa do informacji przed sądami administracyjnymi.

Więcej:prywatność