Blizzident nie prezentuje się zachęcająco. Pewnie wielu miałoby opory, by wziąć do ust coś co przypomina skrzyżowanie szczotki toaletowej z ochraniaczem na zęby. Ale nie o wygląd się tu rozchodzi, a o funkcjonalność gadżetu. Pomysłodawcy Blizzidenta chcą dokonać rewolucji w dziedzinie higieny jamy ustnej. Ich szczoteczka zapewnia równoczesne mycie wszystkich zębów w czasie niecałych 6 sekund. Jak to możliwe?
Produkt robiony jest na indywidualne zamówienie na podstawie cyfrowego odcisku dentystycznego, który potencjalny konsument musi wykonać we własnym zakresie. Następnie na jego podstawie, przy pomocy drukarki 3D firma wykonuje model szczoteczki i odpowiednio dodaje do niego włosie. By Blizzident wyczyścił nam zęby wystarczy włożyć go do buzi, zacisnąć szczęki i lekko nimi potrząsnąć w różnych kierunkach. Wygląda to dziwnie, ale firma zapewnia, że efektywność takiego mycia zębów jest kilkukrotnie wyższa niż w przypadku tradycyjnych szczoteczek.
Z tego powodu też za Blizzident przyjdzie nam zapłacić znacznie, znacznie więcej. Egzemplarz szczoteczki kosztuje 299 Euro, czyszczenie włosia – 89 Euro, natomiast wymiana (konieczna po roku użytkowania) kosztować ma 159 Euro.
Ciekawa jestem zdania dentystów. Czy rzeczywiście warto sobie ostrzyć zęby na taki wynalazek?