Ale czy na pewno pobudzać? Badacze przeprowadzili prosty eksperyment, aby to sprawdzić. Zgromadzili dwie grupy osób, którym przez pewien czas wyświetlali Instagramowe zdjęcia jedzenia. Różnica polegała na tym, że pierwsza grupa oglądała fotografie różnego rodzaju słonych zakąsek, natomiast drugiej wyświetlano same słodkości. Następnie obie grupy poczęstowano słonymi orzeszkami ziemnymi.
Okazało się, że grupa, która naoglądała się już zdjęć słonych przekąsek (w tym także orzeszków) zareagowała na poczęstunek ze znacznie mniejszym entuzjazmem – i znacznie mniej ich zjadła!
Jeden z badaczy, profesor Ryan Elde, tłumaczy efekt eksperymentu w następujący sposób. Mózgi osób, które oglądały przez dłuższy czas zdjęcia słonych przekąsek wytworzyły u nich poczucie, że jadły już one pokazywane produkty. A nawet więcej – wytworzyły poczucie znudzenia określonym smakiem, mimo że w rzeczywistości do żadnej konsumpcji oczywiście jeszcze nie doszło.
Jaki stąd wniosek? Jak sugeruje inny członek zespołu badaczy z uniwersytetu Brigham Young, Jeff Larson, Instagram może być całkiem efektywnie wykorzystywany jako element wspomagający odchudzanie. Jeśli najdzie nas ochota na jedzenie (zwłaszcza słodycze albo produkty typu fast food), wystarczy jak najszybciej wyszukać odpowiednie zdjęcia i oglądać, oglądać, oglądać!
Hmm, wszytko to brzmi ciekawie, ale osobiście miałbym jedną wątpliwość, jeśli chodzi o metodologię przeprowadzonego badania. Może po prostu Instagramowe zdjęcia jedzenia były tak… brzydkie, że aż odbierały apetyt?