Zaczęło się tam, gdzie zwykle. Czyli na Kickstarterze – miejscu, w którym wszystkie dziwne i atrakcyjne pomysły mają szanse. Tikkera wsparło jak na razie 700 osób. Liczba ta wciąż rośnie i wygląda na to, że wiosną 2014 każdy kto postanowił wesprzeć projekt wpłacając minimum 39$ dostanie swój własny egzemplarz zegarka.
Nie znasz dnia ani godziny? Frederik Colting stworzył Tikker – elektroniczny zegarek, który nie tylko policzy dni i godziny, ale także sekundy życia swojego użytkownika.
To tyle jeśli chodzi o piękną historię, w której dobrzy ludzie wspierają ciekawe projekty ekscentrycznych wynalazców. Przyjrzymy się jak działa samo urządzenie.
Jeśli choć przez moment uwierzyliście, że ktoś znalazł sposób aby dokładnie ustalić datę waszej śmierci, musimy Was rozczarować. Tikker działa tak samo jak wszystkie, popularne 10 lat temu “kalkulatory życia” dostępne w Sieci – z zegarkiem dostaniemy książeczkę zatytułowaną “About Time” (W wolnym tłumaczeniu: “Już Czas”) wraz z kwestionariuszami do wypełnienia. Po podaniu naszej wagi, wieku, nałogów, wieku rodziców, udzieleniu odpowiedzi na temat naszej aktywności fizycznej, itd. i wprowadzeniu danych z ankiety do zegarka rozpocznie się odliczanie…
Podsumowując: lekka bzdura.
Jednak według Colginga chodzi tu o coś innego. O ideę.
Szwed uważa, że nosząc na ręku urządzenie, które dzień i noc odliczać będzie czas do naszego zgonu nasze życie odmieni się na lepsze. Zaczniemy zdrowiej jeść, więcej się ruszać, więcej czasu spędzać z bliskimi – wiecie, robić te wszystkie rzeczy, których ludzie na łożu śmierci żałują, że nie robili częściej/wcale – Zawsze jest czas na zmiany – mówi Colting.
Idea jest na tyle ciekawa, by o niej napisać. Gadżet jest również całkiem niezłym pomysłem na prezent, a idea jego powstania jest godna poparcia.