Czyżby Xbox One był na tyle słaby, by nie mógł poradzić sobie z Call of Duty: Ghosts w rozdzielczości 1080p? Wiele na to wskazuje. Mark Rubin, dyrektor wykonawczy Infinity Ward, czyli studia odpowiedzialnego za tę grę, tłumaczy się z decyzji obniżenia rozdzielczości na konsoli Microsoftu.
Jak twierdzi, nie było jednego, konkretnego problemu, który uniemożliwiłby natywne renderowanie gry w 1080p. Jego studiu nie udało się jednak na czas opracować gry tak, by działała w natywnym Full HD a zarazem oferowała rozgrywkę z płynnością 60 klatek na sekundę.
Głównie chodziło o alokację zasobów. Na obu konsolach trzeba to robić inaczej. Ta cała siatka powiązanych zasobów, takich jak wątki procesora, wątki GPU, pamięć, mogliśmy to optymalizować w nieskończoność — tłumaczy Rubin.
Microsoft ogłosił niedawno, że 10 procent mocy obliczeniowej GPU konsoli Xbox One jest zarezerwowanej na potrzeby mechanizmów konsoli, takich jak Kinect czy aplikacje. W przyszłości część z tych zasobów ma zostać zwolniona i oddana do wykorzystania deweloperom. Rubin potwierdza te informacje. Twierdzi, że kolejne części Call of Duty będą już renderowane w 1080p przy 60 klatkach na sekundę. –
Porównajcie Call of Duty 2 i Call of Duty 4. To gigantyczny krok naprzód jeżeli chodzi o grafikę, po prostu rozgryzienie wszystkich problemów wymaga czasu — twierdzi.