Był (a może nadal jest) jeszcze projekt o nazwie MUSCULAR. Okazuje się, że agencja NSA miała dostęp do centrów komunikacyjnych Google’a i Yahoo. Jak wynika z dokumentów opublikowanych przez Snowdena, amerykańskie służby bez problemu mogły kontrolować ruch wewnątrz sieci Google i Yahoo. Codziennie sprawdzano miliony skrzynek gmail, dokumenty Google docs, współrzędne i wyszukuwane frazy na mapach Google…. Washington Post twierdzi, że NSA była w stanie monitorować cały ruch przechodzący przez serwery obu tych film.
A co na to NSA?
Gen Keith Alexander, szef NSA twierdzi, że jego agencja nigdy nie miała takiego dostępu do serwerów Google’a i Yahoo. Co więcej, Alexander podkreśla, że takie działania byłyby po prostu nielegalne, a NSA, jak każda rządowa agencja musi przestrzegać prawa, dlatego jakiekolwiek jej działania odbywają się za zgodą sądu oraz przy wiedzy zainteresowanych firm.
To jednak nie przekonuje ani Yahoo, ani Google.
Eric Grosse, który odpowiada za bezpieczeństwo sieci w Google’u, poinformował, że wewnętrzne transmisje danych między serwerowniami Google’a trzeba będzie po prostu zabezpieczyć…