Laboratorium antywirusowe firmy ESET oznaczyło przechwycone zagrożenie jako MSIL/Spy.Agent.NB i sklasyfikowało je jako program szpiegujący użytkownika. Już pierwsza analiza pozwoliła odkryć, że aplikacja ma polskie korzenie – albo stworzył ją Polak, albo osoba znająca język polski – wskazują na to nazwy elementów składowych kodu złośliwego programu. Zagrożenie skonstruowano w taki sposób, by gromadziło możliwie jak najwięcej informacji o szpiegowanym użytkowniku – MSIL/Spy.Agent.NB potrafi rejestrować adresy odwiedzanych stron internetowych, zapisywać hasła do wykorzystywanych sieci Wi-Fi oraz zapamiętywać nazwy programów uruchamianych przez swoją ofiarę.
Kluczową funkcją zagrożenia jest jednak rejestrowanie tekstów wprowadzanych przez użytkownika za pośrednictwem klawiatury oraz podsłuchiwanie go za pomocą mikrofonu podłączonego lub wbudowanego w daną maszynę. Zagrożenie potrafi rejestrować treści rozmów, realizowanych za pośrednictwem komunikatorów GG, Skype, Tlen, MSN Messenger, AQQ, GoogleTalk, Digsby, ICQ, Miranda, Pidgin, Spik, Stefan czy Konnekt.
Zagrożenie trafia na komputer użytkownika po otwarciu złośliwego pliku, załączonego do wiadomości e-mail.Zagrożenie najpierw podsłuchuje swoje ofiary i śledzi ich poczynania w sieci, a następnie wszystkie zebrane informacje, w tym nagrania z mikrofonu zainfekowanego komputera, konwersacje z komunikatorów internetowych, a także zrzuty ekranu i informacje o uruchamianych aplikacjach, wysyła na skrzynkę mailową Gmail, ustaloną wcześniej przez twórcę zagrożenia.
Zdjęcie kobiety i szpiega pochodzi z serwisu Shutterstock