10. Assasin’s Creed IV: Black Flag
Pomimo tego, że fabuła momentami okazuje się być pozbawiona jakiegokolwiek sensu, jest to chyba moja ulubiona część serii AC. Dlaczego? Piraci. Jeśli jako dzieci siadaliście przed telewizorem tylko po to, żeby obejrzeć czołówkę programu “Morze”, to zakochacie się w Black Flag. Morskie bitwy, brawurowe abordaże, walka ze sztormami, polowanie na wieloryby, nurkowanie po skarby, świetny (choć nieco za prosty na pececie) system walki, wspaniała oprawa graficzna i szanty sprawiają, że pomimo tego iż grę skończyłem, nadal do niej wracam. Nawet jeśli nie zachwyciły Was poprzednie części Assasina, to dajcie szansę Black Flag.
9. Bioshock: Infinite
Gra z tych, które przechodzi się tylko raz. Za to jeśli, lubicie dobre, wciągające historie, Bioshock: Infinite jest pozycją obowiązkową. Szkoda tylko, że od strony mechanicznej gra jest typową strzelaniną. Mam wrażenie, że gdyby twórcy zrobili z Bioshocka grę RPG, steampunkowy świat podniebnej Columbii zyskał by na tym niezmiernie. Infinite jest również dla mnie bardzo ważnym kamieniem milowym w grach komputerowych: po raz pierwszy w historii mój komputerowy towarzysz podróży ani razu mnie nie zdenerwował swoim złym oskryptowaniem. Na ekranizację tego tytułu z przyjemnością poszedłbym do kina.
8. Tomb Raider
Chyba każdy wiedział, że Lara znajdzie się na tej liście. Bardzo udany restart serii, wykonany z pomysłem. Za scenariusz tej produkcji odpowiada moja ulubiona scenarzystka: Rihanna Pratchett. Niby nie śledzę jej kariery, ale za każdym razem kiedy kończę grę, która wywarła na mnie ogromne wrażenie właśnie ze względu na scenariusz i sprawdzam kto jest jego autorem, pojawia się jej nazwisko. Zastanawiam się tylko, czy następne części o przygodach naszej ulubionej pani archeolog poradzą sobie z tak wysoko postawioną poprzeczką.
7. Batman: Arkham Origins
Warner Bros Games Montreal to studio, które robi najlepsze gry o superbohaterach. Nie jestem nawet w stanie wybrać mojej ulubionej części z serii o Batmanie, jednak wiem jedno: z niecierpliwością czekam na premiery kolejnych części. Świetne pomysły, jeśli chodzi o rozgrywkę, sterowanie i walkę. Świetny scenariusz, świetne dialogi…. no po prostu świetny Batman.
6. Path of Exile
Path of Exile jest bardziej podobne do Diablo 3, niż… Diablo 3. Jest to najlepszy tytuł z gatunku ARPG, który ukazał się w tym roku. Co więcej: jest to darmowa gra, z jednym z najbardziej uczciwych modeli mikrotansakcji (w którą na prawdę można grać nie wydając ani złotówki). Gra nie należy do najłatwiejszych, wprowadza do gatunku kilka nowych, bardzo ciekawych rozwiązań, wygląda: tu zdania są podzielone, niektórzy mówią, że świetnie i o tak wyglądającej grze marzyli od dawna, niektórzy narzekają, że jest zdecydująco zbyt ciemna i za bardzo przygnębiająca. Ci drudzy nie grali w Diablo. Polecam, polecam po stokroć.
5. Metro: Last Light
Ta gra to istny majstersztyk. Wydaje mi się, że gdyby powstała w Stanach, amerykańskim twórcom nie udałoby się tak dobrze ducha rosyjskiej fantastyki i postapokaliptycznej beznadziei panującej w tunelach moskiewskiego metra. Na szczęście Last Light tworzone było na Ukrainie, przez twórców poprzedniej części: 4A Games. Oprócz gry polecam również książki Dimitrija Głuchowskiego, który stworzył uniwersum Metro 2033. Tylko znowu: trochę szkoda, że to kolejna strzelanina, a nie coś bardziej zbliżonego do Fallouta…
4. Total War: Rome II
Całe szczęście, że gatunek strategii jeszcze żyje, a dzięki takim tytułom jak Total War, ma się całkiem dobrze. Nic tak nie cieszy po powrocie z pracy jak świetnie rozegrana bitwa, w której nasze rzymskie legiony odnoszą zwycięstwo bez poniesienia zbyt dużych strat. Zresztą przyznam się, że często zamiast dowodzić swoją armią, przełączam się na “widok kinowy” i oglądam bitwy z taką samą radością, kilkaset lat temu, kiedy jeszcze bawiłem się plastikowymi żołnierzykami. Gra nie jest doskonała ani pozbawiona wad, jednak to nadal moja ulubiona strategia z tego roku.
3. Ni No Kuni
Najciekawsza gra RPG w tym roku. I piszę to z perspektywy osoby, która nie przepada za gatunkiem jRPG. Po początkowym braku zaufania do tego tytułu, łapałem się na tym, że zamiast iść spać chcę zobaczyć co będzie dalej. Jakikolwiek opis tej gry, krótszy niż kilkanaście tysięcy znaków nie ma sensu. Jeśli nie sięgnęliście po ten tytuł ze względu na jego oprawę graficzną, bądź japońskie pochodzenie, apeluję: zróbcie to.
2. The Last of Us
I kolejny konsolowy tytuł. The Last of Us to jeden z najbardziej dojrzałych tytułów, które ukazały się w tym roku. Dopracowany w każdym, nawet najmniejszym szczególe sprawia, że gra potrafi wciągnąć Was w swój świat prawie natychmiast. Mam nadzieję, że układając podobne zestawienie w przyszłym roku będę mógł o jakimś tytule napisać, że jest o wiele lepszy niż The Last of Us. Chociaż szczerze w to wątpię.
1. Dota 2
Moja przygoda z Dotą zaczęła się tak: no fajne, jak nie ma się w co pograć, do tego darmowe. Po 2000 godzin (a dokładnie po 2194 godzin), które zainwestowałem wątpię, żebym mógł się od niej oderwać. Opisywanie na czym polega gra z gatunku MOBA/ARTS zawsze kończy się niepowodzeniem, więc może darujmy sobie tą kompromitację. Powiem tylko, że dawno nie było gry, w której zwycięstwo nad drużyną przeciwników potrafi sprawić tak ogromną satysfakcję jak w Docie. Przy okazji grania w tytuł od Valve zrozumiałem również, dlaczego fani piłki nożnej potrafią krzyczeć na swój telewizor.