Pomysłowi Rumuni wystąpili z wnioskiem o dopłaty dla swoich hodowli zwierząt. Z dokumentów wynikało, że grupa jest właścicielem ośmiu gospodarstw rolnych, na których łącznie hoduje się 1860 krów. Wniosek przeszedł bez żadnego problemu, dając tym samym pomysłowym mieszkańcom Rumunii trzyletnie dofinansowanie w wysokości 120€ na każde zgłoszone zwierzę.
Błogi stan rzeczy trwał trzy lata. “Biznesmeni” doskonale poruszali się w gąszczu zawiłej i skomplikowanej, unijnej biurokracji, dostarczając wszystkie wnioski, oświadczenia, zaświadczenia i inne bardzo potrzebne papiery w terminie. Załatwili nawet kilka prawdziwych krów, żeby bezproblemowo przejść przez inspekcję weterynaryjną.
Prawda wyszła na jaw dopiero po tym, jak lokalna instytucja złożyła zawiadomienie do prokuratury. Media okrzyknęły całą sprawę jako “farmville’owy przekręt” i tak mogłaby się skończyć kariera bezczelnych farmerów, gdyby nie to, że zamiast przyznać się do wszystkiego i okazać skruchę, grupa… pozwała rząd Rumunii do sądu. Gang twierdzi, że ich biznes działał legalnie, odprowadzał podatki i nie spóźnił się z dostarczeniem jakiegokolwiek dokumentu. A że krowy były nieprawdziwe? A gdzie jest napisane, że muszą być prawdziwe?