Oprogramowanie nosi bardzo jednoznaczną nazwę: Hidden Camera Detector App. I ma równie jednoznaczne zadanie – wyszukać, z pomocą aparatu wbudowanego w smartfona z iOS lub Androidem, miniaturowe obiektywy kamer ukrytych w danym pomieszczeniu. Kamer, które dla zwykłej osoby bez jakiegoś specjalnego przeszkolenia pozostałyby zapewne niewidoczne.
Aplikacja cieszy się dużym powodzeniem – jak twierdzą jej twórcy, została już ściągnięta tysiące razy ze sklepów Google’a i Apple’a, zaś konto na Facebooku ma już ponad 60 000 “lajków”. Dlatego postanowili przygotować finalną wersję programu (wersja na Androida jest podobno gotowa w 80 procentach) i w tym celu rozpoczęli zbiórkę funduszy za pośrednictwem serwisu indiegogo.com. Ta jednak cieszy się chyba umiarkowanym powodzeniem – z planowanych 5000 dolarów udało się zebrać na razie… 53. Do końca akcji pozostało jednak jeszcze 26 dni.
Czy tego typu program może okazać się przydatny? Jak pokazuje historia z hotelowym prysznicem, jak najbardziej tak, ale… z drugiej strony nie warto chyba popadać w paranoję. Jeśli po wejściu do dowolnego pomieszczenia będziemy je od razu skanować w poszukiwaniu kamer, to po jakimś czasie wpadniemy w jakąś manię prześladowczą. Ale w przypadku nieznanych nam wcześniej miejsc, takich jak właśnie pokoje hotelowe, szatnie, przebieralnie, biura, być może rzeczywiście warto co jakiś czas użyć tego typu aplikacji.
Zdjęcie kobiety pod prysznicem pochodzi z serwisu Shutterstock.