Przy okazji tegorocznych targów samochodowych w Detroit BMW przedstawiło dość nowatorską koncepcję dotyczącą dodatkowych, luksusowych opcji w samochodach, takich na przykład jak przykład podgrzewanie siedzeń kierowcy i pasażerów. Jak opowiadał członek zarządu BMW, Peter Schwarzenbauer, każdy egzemplarz nowego modelu (mowa była o należącej do BMW marce Mini) wyjeżdżałby z fabryki wyposażony we wszystkie możliwe funkcje, ale ich aktywacja zależałaby od ściągnięcia dodatkowej, płatnej aplikacji. Innymi słowy, może nie cały samochód, ale część jego funkcjonalności byłaby raczej “wypożyczana” (i opłacana w abonamencie) niż kupowana.
To rozwiązanie, znane nam bliżej bardziej od strony producentów oprogramowania (np. Adobe czy Microsoft i ich aplikacje “chmurowe”), nie jest do końca nowością w świecie motoryzacji. Na razie jednak dotyczyło ono szczególnych przypadków, takich jak wypożyczanie akumulatorów (w przypadku samochodów elektrycznych) albo opłacanie abonamentu zapewniającego dostęp do internetu z poziomu samochodu (zapewniany przez producenta samochodu, a nie przez jakiś niezależny modem podłączony do sieci 3G).
Wygląda więc na to, że ta tendencja będzie się rozszerzać. Być może za kilka czy kilkanaście lat w standardzie dostępne będą tylko funkcje związane z przemieszczaniem się i bezpieczeństwem, natomiast wszystkie inne opłacane będą dodatkowo. Mogłoby to prowadzić do powstawania ciekawych sytuacji, kiedy kupując samochód używany, nowy właściciel wyposażałby go znacznie lepiej od poprzednika, i to bez jakiejkolwiek wizyty w warsztacie samochodowym. Interesująco zapowiada się także kwestia opłat czasowych, bo na przykład w Polsce klimatyzacja potrzebna jest tak naprawdę przez 2-3 miesiące w roku, podobnie zresztą jak funkcja podgrzewania siedzeń.
Z drugiej strony ograniczenie własności nie wszystkim przypadnie do gustu, nawet gdyby samochody bez opcji dodatkowych miałyby kosztować taniej. Dochodzi też kwestia znacznie łatwiejszego śledzenia nie tylko samego położenia samochodu, ale również zachowania użytkownika, który z niego korzysta.
Zdjęcia Mini i deski rozdzielczej pochodzą z serwisu Shutterstock.