W stosunku rocznym okazuje się jednak, że było ich zbyt mało, by tworzyć rankingi z podziałem na kategorie. Dlatego postanowiłam przybliżyć Wam nie tyle same exy, co tytuły dostępne na platfomie Sony, które warto posiadać w swojej kolekcji. Rok 2013 był rokiem przełomowym dla branży- pojawiły się konsole nowej generacji, a stare PS3 i Xbox 360 uchodzą powoli w cień. Oczywiście gry na te platformy dalej będą się ukazywać, jednak wątpliwe jest, by producentom udało się przekroczyć barierę ich możliwości technicznych ponad to, co pokazało Naughty Dog, Quantic Dream i Rockstar. Oprócz głośnych hitów, o których huczało w mediach chciałam pokazać Wam także mniejsze, dostępne wyłącznie w cyfrowej dystrybucji pozycje, które także zasługują na wyróżnienie w tym roku.Pochyloną kursywą zaznaczam tytuły dostępne tylko na PS3.
The Last of Us
Wielki hit Naughty Dog nie bez przyczyny nazywany jest najlepszą grą obecnej generacji. Nigdzie indziej nie znajdziecie tak realistycznie nakreślonych relacji rozgrywanych między głównymi bohaterami. Oprócz dojrzałej opowieści obracającej się wokół motywu drogi otrzymaliśmy także rewelacyjną oprawę graficzną zachwycającą najmniejszymi detalami i zrównoważoną mechanikę, która zadowoli zarówno fanów eksploracji jak i szybkiej akcji. Spędziłam z tą grą 22 godziny i był to w 100% świetnie spędzony czas.
Beyond: Two Souls
Produkcje studia Quantic Dream to gry idealne dla osób rozkochanych w filmowych produkcjach. To tytuły, w które nie gra się dla samej akcji, bo tej jest znikoma ilość, ale dla wciągającego scenariusza. David Cage sprzedaje nam czyste emocje w wyjątkowym dla branży stylu. Beyond: Two Souls porusza rzadko spotykany w grach temat – motyw życia po śmierci. To co w Beyond jest fascynujące to odkrywanie życia głównej bohaterki związanej z bytem niematerialnym. Jesteśmy obserwatorami jej trudnego dzieciństwa, okresu dojrzewania, pierwszych miłości i zawodów. Ellen Page i Willem Dafoe tchnęli niesamowitego ducha w głównych bohaterów, a setki godzin spędzone w studiu motion capture sprawiło, że grę ogląda się wprost wybornie. The Last of Us urzeka detalami otoczenia, Beyond oczarowuje animacjami postaci.
Ni No Kuni: Wrath of the White Witch
Po raz pierwszy studio Ghibli znane z wielu, doskonałych, japońskich filmów animowanych odważyło się wejść do branży elektronicznej rozrywki. Efekt przyćmił moje największe oczekiwania. Ni No Kuni to RPG tak niesamowicie bajkowy i magiczny, że ciężko się od niego oderwać. W żadnej grze dotąd nie widziałam tak pięknego cell-shadingu. Gra doskonała pod każdym względem i wbrew pozorom – nie tylko dla fanów gatunku RPG.
Brothers: A Tale of Two Sons
Brothers to perełka z cyfrowej dystrybucji, która kompletnie rozłożyła mnie na łopatki. Jak na wrażliwą niewiastę przystało płaczę często czy to na filmach czy grach, ale przyznam bez bicia, że w tym roku, to właśnie ten tytuł sprawił, że zalałam się morzem łez. Oczywiście tych najlepszych, pochodzących z głębi serca. Brothers oprócz innowacyjnej mechaniki, w której sterujemy równocześnie dwoma postaciami na jednym padzie, zaoferuje Wam świetny scenariusz, w którym dobro nie zawsze wygrywa ze złem.
GTA V
Rekordowa sprzedaż nie zawsze idzie w parze z jakością danego tytułu. Rockstar jednak nie zawiódł pod żadnym względem. Dawno, oj dawno nie było w grach tak olbrzymiego i ciekawego świata. Przy tym tytule każdy sandbox wygląda po prostu biednie. Oprócz samej mechaniki trzeba pamiętać o świetnej koncepcji świata przedstawionego, będącego niejako satyrą współczesnego, amerykańskiego środowiska. Gry z otwartym światem często cierpią niedostatki wizualne. Pod tym względem Rockstar także wysoko postawił poprzeczkę. Ach zobaczyć zachód słońca w Los Santos i umrzeć;).
Stick it to the Man
Dawno nie grałam w tak pokręconą przygodówkę. Podczas gry zaśmiewałam się do łez z absurdalnych dialogów i rozwiązań do jakich zmuszali mnie twórcy. W typowej przygodówce zbieramy przedmioty, które wykorzystujemy do różnych interakcji. Tu natomiast zbieramy nalepki, które utożsamiają np. myśli innych osób. Całość utrzymana jest w komiksowym stylu, dlatego często, by wpłynąć na jakąś osobę musimy wklejać do dymka umieszczonego na jej głową konkretną myśl. Efekty są przekomiczne, a wszystkie linie dialogowe są udźwiękowione po mistrzowsku. Ciekawie wpleciono także elementy skradankowe, co w tego typu grach rzadko się zdarza.
The Wolf Among Us
I skoro jesteśmy przy grach przygodowych oto tytuł, który zmienił moje postrzeganie na komiksy amerykańskie. Zawsze stroniłam od nich uważając je za pozycje tendencyjne, obracające się wokół bohaterów w obcisłych kombinezonach. Po przejściu The Wolf Among Us, które poraziło mnie swoim mrocznym, sarkastycznym klimatem natychmiast sięgnęłam po pierwowzór całej historii, czyli serię komiksów “Fables”. Nie mogłam się od niej oderwać i sądzę, że jeśli kolejne epizody gry będą tak ciekawe jak obrazkowe historie to Telltale Games znowu zgarnie kilka ważniejszych nagród branżowych. Każdy kto lubi niebanalne historie i chciałby zobaczyć znane z baśni postacie, które żyją w zgorzknieniu we współczesnych czasach koniecznie powinien sięgnąć po ten tytuł.
BioShock: Infinite
Nigdy nie myślałam, że jakikolwiek FPS zmusi mnie do rozważań pod kątem filozoficznym. Mechanicznie ta gra nie powala – jedynym elementem rozgrywki, który wart jest wyróżnienia to sztuczna inteligencja naszej partnerki Elizabeth. Ale na BioShock’a trudno patrzeć jak na zwykłą strzelankę. To skomplikowana opowieść dla fanów alternatywnych światów. Mi pozwoliła spojrzeć szerzej na własne życie, co w grach wideo raczej nie często się zdarza. BioShock ma jeszcze jedną, kolosalną zaletę – steampunkowe, latające miasto, po ulicach którego chodzi się z wielkim uśmiechem na twarzy.
Call of Juarez: Gunslinger
Z wszystkich polskich produkcji tego roku to właśnie Gunslinger przypadł mi najbardziej do gustu, wbrew mojemu wcześniejszemu osądowi. Nie cierpię westernów, nie przepadam za strzelaninami z perspektywy pierwszej osoby i nigdy nie grałam w poprzednie części serii. A jednak fascynująca narracja prowadzona przez głównego bohatera i czysta przyjemność z rozgrywki w połączeniu z komiksowym klimatem sprawiła, że postanowiłam wyróżnić ten tytuł w rankingu.
How To Survive
A to mój kanapowy zwycięzca. Niepozorne How to Survive okazało się grą, w którą najczęściej grałam z moją drugą połówką. Tytuł, który powinien istnieć praktycznie tylko w co-opie. Wspólne ubijanie zombiaków i rozbudowany crafting przedmiotów wciągnął nas na dobre. Z uwagi na prostą mechanikę idealnie nadaje się dla początkujących graczy.