Ten poskarżył się policji. Gdy stróże prawa przyjechali i – po wyczerpaniu różnych form negocjacji – spróbowali aresztować farmera, rozpoczęła się niemalże bitwa. Farmer i jego trzech synów zaczęło stawiać zbrojny opór, przemieszczając się przy tym po znanym sobie terenie w taki sposób, że trudno ich było zlokalizować.
Udało się to dopiero wtedy, gdy przedstawiciele prawa wezwali na pomoc Predatora – jeden z najbardziej znanych modeli dronów, wykorzystywanych w tamtych okolicach do patrolowania granic państwa. Tym razem dron posłużył jednak do zlokalizowania i aresztowania obywatela amerykańskiego.Wzbudziło to spore kontrowersje społeczne i tak naprawdę jednym z przedmiotów rozprawy sądowej (i linią obrony) było właśnie to, czy dron został wykorzystany legalnie. W lipcu 2012 roku sąd uznał, że tak właśnie było, a kilka dni temu sąd apelacyjny podtrzymał wyrok.
Tak czy siak, John Wayne się w grobie przewraca.
Za moich czasów, Panie Dzieju, do złapania bydłokrada wystarczył wierny mustang i 6-strzałowy rewolwer Colta. Co się teraz Panie porobiło…
Zdjęcia znaku ostrzegawczego i drona pochodzą z serwisu Shutterstock.