W Europie produkuje się ponad tysiąc filmów rocznie, ale większość z nich obejrzeć można jedynie w tym kraju, w którym powstały. Nie dosyć zatem, że do kin trafia stosunkowo mało filmów to respondenci przyznali, że samo umiejscowienie multipleksów odstrasza ich od częstego wybierania tej formy możliwości obejrzenia najnowszych hitów. Średnio 14% ankietowanych na dojazd do kina musi przeznaczyć więcej niż 30 minut czasu – w Rumunii wartość ta wzrasta nawet do 37%. A czas to przecież pieniądz.
Dodatkowo ceny kinowych biletów są zdecydowanie zbyt wysokie – tak uważa 50% respondentów. 37% przyznaje ponadto, że niektóre filmy są interesujące, ale nie warte aż takich pieniędzy jakich żąda się od nich w multipleksach czy przy zakupie DVD. 24% widzów zalicza się do grupy aktywnych kinomanów, którzy interesują się kulturą i śledzą najnowsze informacje na temat filmów przy pomocy sprzętów elektronicznych. Oni wszyscy chętnie sięgnęliby do legalnych źródeł, gdyby tylko takowe istniały.
Cóż zrobić ma bowiem fan francuskiego kina niezależnego mieszkający chociażby w Polsce? Nawet na amerykańskie blockbustery musimy czekać miesiącami aż zostaną wydane na DVD czy Blue-Rayu, a oferta VOD prezentuje się nadzwyczaj biednie lub jest po prostu nieopłacalna. Dlatego aż 68% badanych przyznało, że pobiera filmy z Internetu za darmo, a 55% ogląda je nielegalnie online.
Na wspieranie innowacji w sektorze audiowizualnym Unia Europejska przeznaczyła 6 milionów euro rozcznie. Budżet na najbliższe siedem lat dla programu “Kreatywna Europa” zainaugurowanego w styczniu br. 1,46 mld euro. Kto wie, może dzięki UE doczekamy się w końcu opłacalnej i różnorodnej oferty VOD pokroju amerykańskiego Netflixa. Strumieniowe słuchanie muzyki i usługi typy Spotify czy Deezer sprawiły, że piracenie muzyki znacznie się obniżyło. Najwyższy czas przeprowadzić podobną rewolucją w sektorze filmowym.