Jak twierdzą twórcy latarki, którzy zbierają teraz fundusze na jej produkcję za pośrednictwem serwisu indiegogo.com, jeśli latarka używana jest sporadycznie, to uzasadnione jest stwierdzenie, że będzie działała po wsze czasy. Ale nawet jeśli używalibyśmy jej intensywnie, po 8 godzin dziennie, na samej wodzie będzie ona działała tak długo, jak zwykła latarka z bateriami wymienianymi aż 60-krotnie. W przypadku większości użytkowników oznacza to, że rzeczywiście ta latarka mogłaby im spokojnie starczyć na całe życie.
Sekret tkwi oczywiście w budowie części zasilającej, wykonanej (i to jest ten haczyk) z chronionego patentem stopu metali, które pod wpływem wody ulegają “kontrolowanemu utlenianiu”. Czyli utleniają się powolutku, a przy okazji wytwarzają energię elektryczną.
Latarka będzie występowała w dwóch odmianach:
FLASHLIGHT: z siedmioma diodami LED i wąskim strumieniem światła o natężeniu 200 lumenów, za 29 dolarów
LIGHT: z ośmioma diodami LED, świecącą w wielu kierunkach światłem o natężeniu 150 lumenów, za 49 dolarów
Obie wersje ważą po 200 gramów, mają 17 cm długości i 6 cm średnicy. Wygląda jednak na to, że twórcom nie uda się zdobyć sumy potrzebnej do rozpoczęcia produkcji, ponieważ suma którą chcą zebrać, jest dość wysoka: 87 500 dolarów. Na razie zebrali niecałe 3000 dolarów…