Ale nie to jest najciekawsze. Szczególną uwagę zwraca bowiem rozwiązanie, którego w tej postaci nie stosował do tej pory żaden producent aparatów. Jest nim dodatkowy celownik umieszczony między “nóżkami” podnoszonej lampy błyskowej. Po co? Przy tak długich ogniskowych nieraz naprawdę trudno trafić w wybrany wcześniej szczegół kadru. Do tej pory jedyną skuteczną metoda było w takim wypadku “odjechanie” zoomem (czyli skrócenie ogniskowej), wycelowanie i ponowne wydłużenie ogniskowej. W przypadku Olympusa SP-100EE wystarczy ustawić krzyżyk celownika dokładnie w miejscu, które chcemy objąć w obiektywie, a następnie ustalić dokładny kadr z pomocą tylnego ekranu lub wizjera elektronicznego. Odnalezienie w nim wybranego przez nas motywu powinno być w takim wypadku znacznie łatwiejsze.
Cena aparatu Olympus SP-100EE nie została jeszcze podana, wiadomo jednak, że wejdzie na rynek na początku marca tego roku.