Celem eksperymentu było stworzenie programu, który przenosiłby się podobnie do występujących w naturze wirusów przenoszących się drogą kropelkową.
Kameleon, bo tak nazwali swoją zabawkę naukowcy z Uniwersytetu w Liverpoolu okazał się niezwykle skuteczny. W testach przeprowadzonych w warunkach laboratoryjnych doskonale radził sobie z wyszukiwaniem i infiltrowaniem słabo zabezpieczonych punktów dostępowych. Po uzyskaniu dostępu do sieci Wi-Fi, wirus zbierał wszystkie dostępne informacje o innych użytkownikach korzystających z tego samego połączenia. Po wykonaniu tego zadania, szukał następnej, słabo zabezpieczonej sieci, do której mógł przeniknąć.
A teraz wyobraźcie sobie, że taki wirus, pojawia się nie w warunkach laboratoryjnych, tylko w waszym mieście. Skoro naukowcy z Liverpoolu udowodnili, że można stworzyć złośliwe oprogramowanie rozprzestrzeniające się za pomocą sieci bezprzewodowych, możemy być pewni, że ktoś gdzieś na świecie właśnie pracuje nad swoją, udoskonaloną wersją Kameleona, której bynajmniej nie planuje trzymać w warunkach laboratoryjnych…