Jak twierdzą przedstawiciele departamentu policji w Nowym Jorku (największego w Stanach Zjednoczonych), okulary Google Glass mają pomóc w wyszukiwaniu terrorystów oraz osób ściganych prawem. Co ciekawe, firma Google – której reputacji zaszkodziły już różne informacje ujawnione przez Edwarda Snowdena – zarzeka się, że nie współpracuje bezpośrednio z policją. Nie jest to zatem wspólny projekt internetowego giganta i stróżów prawa, ale inicjatywa samej policji. Kilka par okularów Google Glass zostały przez nią zakupione (po 1500 dolarów sztuka) w ramach akcji Google Glass Explorer, do której zapisać się może – przynajmniej teoretycznie – każdy obywatel USA powyżej 18 roku życia.
Jak łatwo się domyślić, nowojorska policja testuje Google Glass przede wszystkim ze względu na funkcję szybkiego rozpoznawania twarzy osób rejestrowanych przez kamerę urządzenia. W połączeniu z danymi pochodzącymi z policyjnych kartotek (takich jak National Crime Information Center) daje to ogromne możliwości szybkiego odnajdywania osób niebezpiecznych lub poszukiwanych – bezpośrednio na ulicy, bezpośrednio po policjantów, bez konieczności angażowania systemu kamer wbudowanych w infrastrukturę miasta.
W sumie porządni obywatele powinni się chyba cieszyć, ponieważ użycie Google Glass przez policję z pewnością przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa na ulicach miast – na początku w Stanach Zjednoczonych, ale pewnie za kilka czy kilkanaście lat również w Polsce. Jednak z drugiej strony może i trochę szkoda, że po jednym spojrzeniu na naszą twarz policjant będzie wiedział o nas niemal wszystko – i że już nie usłyszymy od niego “dowodzik osobisty poproszę!”. Bo po co…
Rysunek policjanta pochodzi z serwisu Shutterstock.