Jak się okazuje bardzo skutecznie.
Całej sprawie przyglądała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. To właśnie pracownicy fundacji poinformowali wczoraj, że sąd uniewinnił Witolda K. Uzasadnieniem sądu było to że wypowiedź Witolda K. była opinią. Oskarżony tym samym wyraził pewną ocenę, która nie może zostać zweryfikowana pod kątem prawdy i fałszu. Nie można żądać od oskarżonego udowodnienia prawdziwości ocen. Tyllko stwierdzenia dotyczące faktów można uznać za pomówienie.
W podjęciu takiej decyzji z pewnością pomogło tło całej sprawy. Pracodawca to zakład pracy chronionej, w którym jak twierdzi Witold K. dochodziło do naruszeń zasad bezpieczeństwa pracy. Te naruszenia miały być głównym powodem wypadku, na skutek którego Witoldowi K. podwyższono stopień niepełnosprawności i zalecono wykonywanie o wiele lżejszych prac, niż te które wykonywał do tej pory. Po wypadku, firma rozwiązała z nim umowę.
Optymistów wiwatujących na widok precedensowego wyroku w tej sprawie ze smutkiem musimy uspokoić i przypomnieć, że nasze prawo nie działa w ten sposób.